Możliwości i ograniczenia chowu i hodowli bydła mięsnego w Polsce.

Podejmowane od kilkunastu lat działania z zakresu produkcji bydła mięsnego, miały na celu poprawę mięsności bydła a także jakości pozyskiwanej wołowiny w związku z dostosowaniem oferty rynkowej do wymagań konsumenta. Zakładały one wprowadzanie nowych technologii uwzględniających polepszenie warunków utrzymania zwierząt przy przestrzeganiu wymogów ochrony środowiska, zgodnych ze standardami UE. Ważnym elementem realizowanych zarówno badań naukowych jak i różnych projektów było założenie produkcji zdrowej żywności, dzięki wykorzystaniu pasz gospodarskich i naturalnej bazy paszowej którą stanowią trwałe użytki zielone.

Kompleksowe programy prowadzenia i rozwoju gospodarstw specjalizujących się w produkcji żywca wołowego przy ekstensywnym bądź półintensywnym opasie bydła, lokalizowane były z natury rzeczy w regionie Warmii i Mazur. Szczytnym celem tych poczynań miał być wzrost i stabilność dochodów hodowców i producentów bydła mięsnego wskutek stworzenia podstaw trwałej ich współpracy z zakładami przemysłu mięsnego.

  • Według PZHiPBM przyszłość chowu i hodowli bydła mięsnego leży wprawdzie w rękach samych hodowców ale wymaga rozwiązań systemowych i wydatnej pomocy najwyższych władz zarówno państwowych jak i resortowych a dotyczy:
  • określenia ogólnej strategii rozwoju hodowli,
  • finansowania akcji nowatorskich w dziedzinie hodowli i selekcji,
  • utrzymania zmienności genetycznej w polskim pogłowiu-pomoc dla ras o małej liczebności,
  • wprowadzenie obligatoryjnej oceny poubojowej tusz wołowych,
  • prowadzenie akcji informacyjnej w mediach, aby przez umiejętne przyrządzanie dań z mięsa wołowego zwiększyć spożycie wołowiny, które jest najniższe w Europie.

Ze względu na mały jeszcze w Polsce stopień specjalizacji nie powinno się na razie oddzielać interesów hodowców bydła od jego producentów. Analizując uwarunkowania produkcji żywca wołowego w kraju należy uwzględniać zarówno formy organizacji jak i założenia hodowlane.

  • W dużym uproszczeniu można by wydzielić :
  • stada bydła mięsno-mlecznego (krajowe rasy cb i czb o mniejszym bądź większym stopniu holsztynizacji ) prowadzące opas buhajków wyeliminowanych przy selekcji lub opas buhajków i jałówek, a lepiej „razówek”, pochodzących z krzyżowania towarowego poza stadem matecznym,
  • stada mieszańcowe mięsne (wielorasowe) założone na drodze krzyżowania towarowego dwu-lub trójrasowego z buhajami ras mięsnych,
  • stada mieszańcowe mięsne zakładane przez krzyżowanie wypierające ras ogólnoużytkowych buhajami jednej rasy mięsnej,
  • stada czystorasowe mięsne utworzone poprzez zakup jałówek w kraju lub z zagranicy.

W praktyce od wielu lat dominantą produkcji towarowej w Polsce są i nadal jeszcze będą, mieszańce z krzyżowania towarowego w oborach mlecznych. Zgodnie z doniesieniem czterech największych polskich zakładów unasieniania w 2006 r. prawie 553 tys. (19,7 % pogłowia) krów i jałówek ras mlecznych zainseminowano nasieniem buhajów ras mięsnych. W odniesieniu do potrzeb reprodukcyjnych stad, są to wyniki na pozór satysfakcjonujące. Wskazują one na utrzymujące się a nawet rosnące zainteresowanie rolników chowem bydła mięsnego. Powód jest dość prozaiczny. Od 2004 r. notuje się bowiem stały wzrost cen zarówno żywca jak i materiału hodowlanego, rzutujący na poprawę ekonomicznych wskaźników tego kierunku produkcji. W 2006 r. nastąpiła wprawdzie pewna stabilizacja cen, ale można przypisać ją bardziej mocnemu złotemu, niż ewentualnej rynkowej dekoniunkturze.

Jeśli chodzi o prognozowanie zbytu w skali kraju to spożycie mięsa wołowego (ok. 4 kg na osobę) mogłoby wzrosnąć trzy a nawet czterokrotnie.

Głównym czynnikiem ograniczającym zakupy jest wysoka cena tego mięsa w porównaniu do uzyskiwanego od innych gatunków zwierząt gospodarskich. Dobra wołowina będzie zawsze relatywnie droga choćby ze względu na jej unikalne walory dietetyczne i smakowe. Zmiana modelu żywienia odpowiadająca aspiracjom zamożniejszych obywateli, przy notowanym wzroście dochodów ludności ograniczającym depolaryzację społeczeństwa-przekładać się zapewne będzie na spodziewany w okresie kilku najbliższych lat, wzrost popytu na kulinarne mięso wołowe.

Postępuje proces konsolidacji gospodarstw oraz stałe zwiększanie powierzchni użytków rolnych z jednoczesnym scalaniem gruntów. Napawać to może ostrożnym optymizmem, gdyż wskazuje na zdolność zabezpieczenia powierzchni paszowej przy większej liczbie utrzymywanych zwierząt. Umożliwia też odpowiednią skalę produkcji i jej sukcesywne zwiększanie celem osiągnięcia godziwego parytetu dochodowego w poszczególnych gospodarstwach, bądź co wydaje się organizacyjnie i mentalnie trudniejsze-w grupach producenckich.

Zauważalny staje się proces podziału kierunków użytkowania bydła na jednostronnie mleczne lub mięsne co sprzyja osiąganiu coraz lepszych wyników. Jest to zapewne skutek rosnącej specjalizacji gospodarstw i intensyfikacji ich produkcji. Dostrzec tu jednak należy prawdopodobieństwo wystąpienia pewnych niekorzystnych następstw, ograniczających coroczną wielkość populacji cieląt mieszańcowych.

Dążenie do znacznego zwiększania jednostkowej wydajności mlecznej w specjalistycznych oborach mlecznych, wpływa na spontaniczne wydłużanie okresów międzyocieleniowych wywołanych pogorszeniem wskaźników rozrodu krów. Skraca się w efekcie długość czasu ich użytkowania do ok., 2,5-3 laktacji, podczas gdy w małych gospodarstwach chłopskich wynosi ona 7 i więcej laktacji. Dla zapewnienia właściwego remontu stada zwiększać się wtedy musi wielkość stad matecznych co ogranicza zakres krzyżowania towarowego, a więc i uzyskiwaną liczbę cieląt przeznaczonych do opasu.

Stabilizacja kwot mlecznych przy rosnącej produkcyjności krów prowadzi do spadku ich liczebności a co za tym idzie również zmniejszenia ilości rodzących się cieląt. Spodziewać się można dalszej redukcji pogłowia krów mlecznych. Na ile drastycznej, pokaże rok 2007 gdyż od stycznia tego roku wprowadzono skup mleka tylko w klasie ekstra. Przewidywano, że spełnieniu tych kryteriów jakości nie będą zdolne sprostać gospodarstwa kilku krowie. Deprymującym jest, iż mimo wielu opracowań wskazujących na konieczność przeprofilowania gospodarstw najmniejszych i najbiedniejszych, gdyż jest to problem ważny zarówno gospodarczo jak i społecznie palący, nadal oczekuje on na poważne potraktowanie. Czy małym gospodarstwom bez zaprogramowanej pomocy i uruchomienia specjalnych subsydiów, grozi widmo bankructwa? Zgodnie z wynikami badań tylko gospodarstwa w których sprzedana produkcja rolnicza jest nie niższa niż 30 tys. złotych rocznie mają możliwość odtwarzania potencjału produkcyjnego, czyli są w stanie się rozwijać mogąc inwestować w środki do produkcji rolniczej. Pozostałe, pozbawione tych możliwości utrzymywać się zapewne będą w stanie permanentnej stagnacji wytwórczej, mimo wspierania ich różną formą dopłat bezpośrednich.

Podobno zabezpieczone są w puli państwowej specjalne środki dla hodowców zmieniających kierunek produkcji z bydła mlecznego na mięsne, lecz forma wsparcia nie została jeszcze określona ze względu na wytyczne UE. W tej sytuacji trudno przewidzieć czy redukcja roczna krów osiągnie ok. 100 tys. sztuk (co za wyjątkiem 2006 r. było stałą prawidłowością) czy sięgnie nawet granicy 600-700 tys.

Wobec możliwości wystąpienia zmian o tak dużej skali, dla zapobiegnięcia ujemnym dla produkcji roślinnej, następstwom kompromitująco niskiej obsady zwierząt w Polsce, trzeba zwiększyć pogłowie bydła mięsnego wykorzystując wszelkie dostępne środki z zakresu np. biotechnologii rozrodu jak i nowoczesnych technologii stosowanych w chowie i produkcji bydła mięsnego.

Prof. dr hab. Janusz Klupczyński
Uniwersytet Warmińsko-Mazurski Olsztyn
Kongres Olsztyn 2007

Prof. dr hab. Janusz Klupczyński