Obowiązkowe ubezpieczenia upraw i zwierząt

30 czerwca minął termin zawierania obowiązkowych ubezpieczeń upraw i zwierząt. Pomimo dopłat z budżetu państwa i gróźb, kar za brak polisy ubezpieczyło się niewiele ponad 10% gospodarzy. Czy pozostali liczą na to, że klęski ominą ich pola i zagrody?

Mijający tydzień to już kolejny, w którym w wielu rejonach kraju dochodziło do wylewu rzek, zalań i podtopień pól i upraw rolnych.

Najbardziej poszkodowani mogą liczyć na pomoc państwa ale tych pieniędzy będzie niewspółmiernie mało w stosunku do skali zniszczeń. Praktycznie wszyscy rolnicy, poszkodowani przez powódź mogli by liczyć na odszkodowania, gdyby byli ubezpieczeni. Jednak rolnicy się nie ubezpieczają.

Jak na ironię w tym tygodniu – 30 czerwca – minął termin obowiązkowego ubezpieczenia upraw rolnych i zwierząt gospodarskich. Polisy wykupiło niewiele ponad 10% gospodarzy. Dlaczego wiec rolnicy ryzykują i się nie ubezpieczają?

Powodem mogą być wysokie składki, szczególnie w tak zwanych rejonach występowania największych ryzyk, przy również wysokim progu zniszczeń, który musi być przekroczony by odszkodowanie mogło być wypłacone. Na przykład w przypadku suszy jest to 25 procent szkód w plonie głównym.

Ale powód braku ubezpieczeń nie leży jedynie po stronie rolników, gdyż ci, jeżeli już zdecydują się na kupno polisy, najczęściej połowę terenu niezbędną do zawarcia ubezpieczenia wyznaczają w miejscu gdzie ryzyko wystąpienia szkody jest największe.

Tymczasem firmy nie chcą ubezpieczać choćby terenów zalewowych. I szczególnie nie należy się im dziwić, gdyż w ubiegłym roku poniosły bardzo wysokie straty z tytułu wypłat odszkodowań za szkody spowodowane suszą.

Zachęta w postaci dopłaty przez państwo połowy wysokości składki, jeśli ubezpieczy się połowę upraw, to dla wielu rolników gospodarujących na granicy opłacalności stanowczo za mało.

Praktycznie można wiec mówić o klęsce systemu obowiązkowych ubezpieczeń upraw i zwierząt, a dzieje się to przy teoretycznie pełnej świadomości rolników, że za brak ubezpieczenia grożą kary. Ale cóż to za kara 2 euro za nie ubezpieczony hektar gruntu czy zwierzę. Kara, której zapłacenia praktycznie nikt nie wymaga!

Ustawę należy wiec zmienić i takie działania podjęło już Ministerstwo Rolnictwa. Nowelizacja zakłada między innymi wyższy udział pomocy państwa tak dla rolników jak i firm ubezpieczających.