Dobór odpowiedniego urządzenia do wielkości stada krów – wydajność hal udojowych

Zanim podejmie się decyzję o modernizacji lub budowie obory należy wcześniej porozmawiać z tymi, którzy już to zrobili. Wysłuchać uważnie ich opinii i uwag. Rozważ wszystkie argumenty i dopiero potem można wydać pieniądze. W grę wchodzą przecież spore kwoty i dlatego nie warto popełnić błędu inwestując je w nie do końca przemyślany sposób. Lepiej uczyć się na cudzych błędach niż je powtarzać.

Odwiedzając zmodernizowane obory zdarzało mi się widzieć wręcz kardynalne błędy, które utrudniały pracę hodowcy. Niektórzy po prostu bezkrytycznie zaakceptowali plan przygotowany im przez architekta, który ewidentnie nie miał zielonego pojęcia ani o potrzebach krów, ani o pracy w oborze.

Wiele budynków w Polsce jest bardzo wąskich. Nie można więc np. wstawiać trzech boksów do 16-metrowego obiektu. Tak jak nie można w budynku, gdzie spadek dachu wynosi 15 stopni zrobić dobrej wentylacji. A to się zdarza. Błędem jest też łączenie boksów z głęboką ściółką. W oborze, gdzie w jednej części stoją boksy, a w drugiej jest ściółka, krowa będzie kładła się na korytarzu. Nie można mieszać technologii!

To tylko kilka przykładów błędnych rozwiązań, które zdarzyło mi się zaobserwować przez 6 lat pracy w Polsce. Nie warto ich powtarzać. I dlatego należy korzystać z doświadczeń innych. Westfalia ma już 75 lat doświadczeń w technice udojowej, a mimo to nasi pracownicy nieustannie się szkolą.

Modernizować, czy budować? Na to pytanie w zasadzie należy odpowiedzieć tak: wszystko zależy od tego, ile pieniędzy chcesz, a raczej możesz, wydać?  Ale tak naprawdę nie ma jednej, uniwersalnej odpowiedzi. Trzeba bowiem najpierw wiedzieć, czy powierzchnia budynku lub budynków jest wystarczająca. Modernizacja obory jest tańsza od budowy nowej i nie wymaga załatwiania różnych formalności i zezwoleń, na które trzeba niestety długo czekać.

Najmniej oczywiście kosztuje przeróbka starej obory na głęboką ściółkę. Jeśli do tego dodamy stół paszowy na zewnątrz budynku i halę udojową, to jest to całkiem dobre rozwiązanie. Jeśli budynek jest „zdrowy” to po co wydawać pieniądze na budowanie murów? Lepiej wydać je na krowy albo halę udojową.

Porządna modernizacja starej obory, w przeliczeniu na jedną krowę, kosztuje około 6-7 tys. zł. Wybudowanie nowej – to wydatek około 10-11 tys. zł na jedno stanowisko. Wersja „luksusowa” może kosztować nawet do 14 tys. na krowę. Cena w tym przypadku zależy od użytych do budowy materiałów.

Oczywiście jeśli hodowcę stać, to zawsze lepiej zbudować nową oborę. Wówczas można stworzyć zwierzętom optymalne warunki. Przeróbki niemal zawsze wymagają „kompromisów”, a czasami trzeba ich zrobić tak dużo, że stają się nieopłacalne.

W krajach UE rolnicy częściej decydują się na budowę obory niż modernizowanie starych budynków. W Polsce jest na odwrót. Powód jest prosty: na Zachodzie materiały budowlane są tanie, a ludzka praca droga, u nas praca jest tania, a materiały drogie.

Jeśli mimo wszystko decydujemy się na nową oborę to może drewnianą. W nich krowy czują się najlepiej, co udowodnił pewien eksperyment. Otóż 100 krowom pozwolono” wybrać” jedną spośród trzech identycznie wyposażonych, ale zbudowanych z różnych materiałów, obór: murowaną, z blachy i z drewna. Zdecydowana większość zwierząt” wybierała” oborę drewnianą.

Głęboka ściółka, czy boksy? Zanim zaczniemy przerabiać lub budować oborę musimy jednak najpierw zdecydować się na technologię utrzymania krów. Głęboka ściółka jest trochę lepsza dla krów, ale dla rolnika oznacza więcej pracy. Trzeba też mieć odpowiednią ilość słomy oraz miejsce do jej magazynowania. Oczywiście budowa, czy przeróbka obory w tym systemie jest tańsza, bo nie wymaga stawiania wygrodzeń. Rzecz w tym, że choć inwestycja jest tańsza, to koszty utrzymania krów są wyższe, niż w oborach stanowiskowych. Dlatego warto zaplanować przebudowę budynku tak, by w przyszłości łatwo było wstawić do niego boksy. Decydując się na głęboką ściółkę musimy też pamiętać, że miejsce gdzie leży krowa nie może być zbyt małe. Na jedną krowę musi przypadać nie mniej niż 6m²

Wentylacja i temperatura. Częstą wadą starych obiektów inwentarskich jest to, że były budowane z myślą o utrzymaniu świń i krów. Dlatego są po prostu za ciepłe. Dzisiaj wiemy, że optymalna temperatura w oborze powinna być maksymalnie o 10°C wyższa lub niższa niż na zewnątrz – w takich warunkach krowa czuje się najlepiej. Przerabiając starą oborę powinniśmy zatem pomyśleć jak zapewnić krowom taką temperaturę. Trzeba jeszcze koniecznie zadbać o dobrą wentylację, bo zła to przecież więcej komórek somatycznych w mleku.

W planach przebudowy lub budowy obory należy oczywiście uwzględnić miejsce i technikę udojową. W Holandii najczęściej budowane są obory na 150 krów oraz udojnie karuzelowe. W Polsce hodowcy, którzy nie decydują się na budowę hali twierdzą, że jest to inwestycja zbyt droga w porównaniu z kosztami pracy ludzkiej. W takich przypadkach zawsze stawiam pytanie: czy rzeczywiście praca ludzka jest tańsza? A może jednak droższa? Przecież pracownik najemny nie zawsze jest dostatecznie staranny. Poza tym, udowodniono, że dojarz jest w stanie dokładnie wykonywać swoją pracę maksymalnie przez 3 godziny. Po tym czasie potrzebuje co najmniej pół godziny przerwy, a przecież krowa nie może czekać. Automaty udojowe nie męczą się, nie dekoncentrują – mogą doić 24 godziny na dobę.

W halę udojową opłaca się zainwestować w gospodarstwach rodzinnych posiadających 20-30 krów. Dój mechaniczny jest lepszy i dla człowieka i dla krowy. Warto w tym miejscu podkreślić, że każda, nawet najmniejsza hala udojowa może być rozbudowywana niczym klocki lego, co ma niebagatelne znaczenie dla tych, którzy planują w przyszłości powiększenie stada. Należy tylko zwrócić uwagę, aby krowa nie czekała w poczekalni dłużej niż godzinę, gdyż traci mleko.

Technicznie zaawansowane hale udojowych kosztują spore pieniądze. Zanim więc zainwestujemy w takie urządzenie warto skorzystać z rad tych, którzy się w tym kierunku specjalizują.

Zróżnicowanie konstrukcji i wyposażenie pozwala dobrać halę odpowiednią do potrzeb, budynków, liczby krów dojnych oraz ewentualnych planów rozbudowy. Niestety, Polscy hodowcy bydła mlecznego, planując zakup hali udojowej, często nie uwzględniają jej długiego czasu użytkowania. Zwykle planują za małe hale i trzeba ich przekonywać, że tani zakup dziś, nie jest takim w perspektywie 10 – 15 lat. Zapominają też, że hala jest również po to, by przy udoju pracowało jak najmniej ludzi. Lepiej więc od razu wydać więcej na automatykę niż później narzekać na rosnące koszty pracy.

Przy podejmowaniu decyzji o wyborze systemu udoju nie powinniśmy kierować się tylko ceną urządzenia, ale musimy uwzględnić także koszty utrzymania i eksploatacji. Np. hala 2 x 3 autotandem w porównaniu z 2 x 5, czy też 2 x 6 rybia ość, jest nieco droższa jednak w ciągu 10 lat koszty utrzymania gum strzykowych i obsługi urządzeń są wyraźnie niższe (np. potrzeba tylko 6, a nie 10 gum). W konsekwencji autotandem wypada taniej niż pozornie większa 'rybia ość”. Przy zakupie warto też uwzględnić ewentualne plany rozbudowy, łatwiej bowiem przejść ze zwykłego tandemu na autotandem lub poprawić jego wyposażenie (np. zakładając automatyczne zdejmowanie aparatów) niż przejść na rybią ość. Innym przykładem może być np. autotandem 2 x 4, który można rozbudować do Euroclass 800 (“rybia ość” 2 x 12).

Warto też zwracać uwagę na trwałość konstrukcji. Euroclass ma rury dwucalowe, znacznie wytrzymalsze niż 5/4 cala stosowane np. w tańszych Ecoclass. Konstrukcji z dwucalowych rur nie trzeba za kilkanaście lat wymieniać, można tylko modernizować jej wyposażenie, a więc jest to inwestycja tylko pozornie droższa.

Dla hodowców posiadających więcej niż 10 krów dobrym rozwiązaniem jest hala 1 x 4 rybia ość lub motylek – specjalna hala dla mniejszych gospodarstw, choć w Stanach Zjednoczonych są farmerzy, którzy doją motylkiem nawet 400 krów.
Zaletą motylka jest to, że dojarz ma dwie krowy obok siebie. Po obsłużeniu jednej sztuki odwraca się o 90 stopni i doi następną. Prostota i funkcjonalność tego typu hali polega także na możliwości jej zainstalowania w budynkach, gdzie funkcjonuje już system przenośnych aparatów. W takim przypadku bramki stawia się w miejscach przyłączania aparatów. Ten typ hali można rozbudowywać i wyposażać w miernik przepływu mleka – Metatron.

Dzięki motylkowi można także stworzyć halę udojową z istniejącego już systemu przewodowego, gdzie był tylko pneumatyczny pulsator i pompa podciśnieniowa. Konstrukcję zakładamy w optymalnym miejscu obory, pod miejscami załączania aparatów udojowych. Poza tym motylka z czterema stanowiskami o wydajności 30 krów na godzinę można zamontować nawet w budynku o wymiarach 5 x 5 metra!

Decydując się na halę udojową musimy uwzględnić jej wydajność pamiętając, że zajęcie miejsca przez krowę na stanowisku udojowym zależy od długości korytarza hali, a także “szybkości” krowy – średnio przyjmuje się, że krowa idzie z prędkością  2–4 m/s. Uwzględnić też trzeba sposób wprowadzania krów z poczekalni do hali udojowej, to kolejne 3–5 sekund. Założenie aparatu udojowego to następne 5–10 sekund, natomiast zdojenie pierwszej partycji mleka zajmuje ok. 10–15 sekund/krowę, mycie wymienia 5–10 sekund, dobre przygotowanie, czyli masaż to 0,5–1,5 minuty. Można nieco zaoszczędzić czas zastępując mycie wymienia wycieraniem go na sucho a zyskamy 25 sekund, a to przy stadzie liczącym 100 sztuk skróci czas doju o ponad pół godziny.

Warto pamiętać, że decydując się na halę typu “rybia ość” lub “bok w bok” musimy uwzględnić czas najwolniej dojącej krowy. Niedawno Westfalia przeprowadziła analizę w programie do zarządzania stadem, pracującym  w polskim gospodarstwie i okazało się, że co prawda średni czas doju wynosił 6,5 minuty, ale 25 proc. stada miało czas doju > 8 minut, a 15 proc. > 9 minut. Zatem, gdyby to gospodarstwo zdecydowało się na halę “rybia ość” musiało by przyjąć, że czas doju wynosi 8 minut. Średni czas doju nie ma natomiast takiego znaczenia przy autotandemie lub motylku, ponieważ “szybsze” sztuki nie czekają, gdyż przy tym systemie krowy dojone są indywidualnie. Chociaż przy małym stadzie zróżnicowanie czasu doju krów nie ma takiego znaczenia, gdyż właściciel znając swoje stado może najwolniejsze krowy wyselekcjonować i doić w ostatniej grupie, jednak problem zaczyna się przy stadach liczących powyżej 50 sztuk. Przy tak licznym stadzie pomocny jest program komputerowy, który ułatwi zidentyfikowanie krów wolno dojących.

Czas na robota udojowego. W gospodarstwach indywidualnych każdy ceni swój czas i pieniądze. Szczególnie w czasach gdzie są problemy z siłą najemną. Dlatego nie tylko w Europie Zachodniej rolnicy, którzy posiadają stada bydła mlecznego powyżej 60 sztuk coraz częściej myślą o robotach udojowych. Dzięki nim swój czas mogą poświęcić na lepszą obserwację stada, inną pracę w oborze lub swój czas poświęcić rodzinie.

WestfalaiaSurge Sp. z o.o.
Ferma Bydła 2007

WestfalaiaSurge Sp. z o. o.