Są niewielkie i włochate, bardziej przypominają jaka niż naszą poczciwą krasulę. Bydło rasy highlander – zwane u nas szkockim bydłem górskim lub po prostu hailanderem, to jedna z pierwszych ras wyhodowanych przez człowieka.
Choć na razie w Polsce jest ich niewiele to już stały się ozdobą i atrakcją wielu gospodarstw agroturystycznych i ekologicznych. A ich hodowla zaczyna przynosić niezłe dochody.
Pan Jan Serwinowski kilka lat temu sprowadził te zwierzęta z Holandii. Za jedną zacieloną jałówkę zapłacił ponad 2 tysiące euro, ale jak mówi nie żałuje swojej decyzji. Obecnie hoduje osiem zwierząt. Pan Jan gospodaruje na ponad stu hektarach, a jego łąki i pastwiska znakomicie nadają się do hodowli bydła mięsnego.
Jan Serwinowski, rolni ze wsi Iwaniska: „Owce już nie wychodzą, także jedyne wyjście to szukać czegoś innego, bydło mleczne też tu leży i wiadomo, że rozłoży się całkiem, jedyne wyjście dla mnie to bydło mięsne.”
Hailandery są mało wymagające, a ich utrzymanie jest dużo tańsze od bydła tradycyjnych ras. W lecie wystarczy im trawa, a w zimie siano. Potrzebują też bieżącej wody. Dzięki długiej sierści świetnie sprawdzają się w surowym klimacie, a polskie zimy nie są im straszne.
Marcin Serwinowski: „Bardzo szybko nawiązują kontakt, chodzą za gospodarzem, czekają żeby je pogłaskać, czy jakiś tam głos dać, po prostu szukają kontaktu z człowiekiem.”
Współcześnie hajlandery hoduje się między innymi w Australii i obu Amerykach. Ich mięso jest kruche, delikatne i soczyste, posiada przy tym małą zawartość cholesterolu – nic dziwnego, że jest to zwykle najdroższa wołowina.
Krzysztof Dąbrowski
Zostaw odpowiedź