Mało ambitny – tak budżet ocenia opozycja. Wszystko gra – mówi koalicja rządząca. A Najwyższa Izba Kontroli nie zgłasza zastrzeżeń. W Sejmie dzień jak co dzień.
Sejmowa Komisja Rolnictwa przeanalizowała wydatki państwa na rolnictwo w ubiegłym roku. W większości pozycji widnieją cyfry bliskie 100 procent a nawet równe 100 – co oznacza, że zaplanowane środki na rolnictwo, rozwój wsi i rynki rolne zostały wydane niemal w całości.
Kazimierz Plocke – wiceminister rolnictwa, „Budżet 2009 roku to budżet, który był tak skonstruowany, że zagwarantował nam realizacje wszystkich zadań nałożonych na ministra rolnictwa, w zakresie płatności , w zakresie wdrażania działań PROW, w zakresie udzielania kredytów preferencyjnych i klęskowych, dla młodych rolników i nie tylko.”
Z ponad 48 miliardów złotych, 16 pochłonęła dotacja KRUS-u, 19 wydano na rolnictwo wraz z dopłatami, około 14 przeznaczono na rynki rolne.
Stanisław Kalemba – poseł PSL, „Cały czas rolnictwo czeka na większe wsparcie finansowe. Przecież wiemy, że dochody w 2009 roku też nie wzrosły. Czyli jak na trudną sytuację w rolnictwie, cały czas rolnicy oczekują większego wsparcia.”
To, co zaplanowano udało się zrealizować, ale zdaniem opozycji trudno, żeby było inaczej, skoro poprzeczkę zawieszono nisko. Koalicja przypomina, że nie był to budżet marzeń, ale plan działania na czas kryzysu.
Wojciech Mojzesowicz – poseł niezrzeszony, „Mało ambitny, budżet księgowy, nie budżet kreowania, bez perspektyw. Nie jestem zadowolony z tego jeśli chodzi o kierowanie pieniędzy na rolnictwo, aby można było ambitnie na tej wsi zmieniać.”
Krzysztof Jurgiel – poseł PiS, „Musimy przypomnieć o nowelizacji budżetu podczas której ograniczono wydatki na rolnictwo o 250 milionów złotych. To pierwsza nasza uwaga, druga jest ta, że nie zrealizowano zgodnie z planem wydatków ze środków budżetowych Unii Europejskiej.”
Krótka kołdra – to wiemy. Ale czy to, co jest można lepiej zagospodarować? Potrzebne są przed wszystkim łatwo dostępne kredyty. Bo choć pieniądze na nie zostały zapisane w budżecie, to zdobycie dotowanych pożyczek proste nie było. Dotyczy to nie tylko kredytów obrotowych i inwestycyjnych, ale także klęskowych.
Wojciech Mojzesowicz – poseł niezrzeszony, „Linie są, ale są takie obwarowania, że kredyt jako taki jest nie do wzięcia.”
Stanisław Stec – poseł Lewicy, „Moje zastrzeżenie to jest niski poziom udzielanych kredytów preferencyjnych na inwestycje w rolnictwie w roku ubiegłym. Bo to jest 1mld 700 milionów złotych, spodziewałem się, że będzie to w granicach 3 miliardów.”
A zaciągane kredyty świadczą o inwestycjach w gospodarstwach. Dlatego ich spadek niepokoi. Banki nie kwapią się do udzielania pożyczek, bo na rolniczych kredytach zarabiają niewiele. Agencja Restrukturyzacji współpracuje tylko z 8 centralami banków.
Agnieszka Niemcewicz Redakcja Rolna TVP
Zostaw odpowiedź