Nie będzie dożynkowego wieńca we wsi Stary Górnik w podwrocławskiej gminie Oława. Ani tam, ani w żadnej wsi na terenie polderu zalewowego Lipki rolnicy nie zebrali plonów. Do tej pory na wiele pól nadal nie mogą wjechać ciągniki. Maszyny grzęzną w błocie…
Tam skąd woda zeszła a ziemia podeschła, na pole wyjechały orkany. Pług nie wystarczy, by pokonać chwasty, które pojawiły się tam, gdzie wymókł rzepak i ziemniaki.
Edward Krotosz – Stary Górnik – „Ja i okolicznie rolnicy nic nie zebraliśmy – wszystko zatopione. A teraz się męczymy, bo takie są bagna. Tutaj orkanują, a na tym polu nie – dlaczego?, bo tam woda stoi. Po tamtej stronie wszystkie pola pływają jeszcze.”
Tu w Starym Górniku nie ma żniw w tym roku.
Zdzisław Pawulich – Janików – „Jest tu teraz uprawa chwastów, nie dało się wcześniej wjechać na pole, dopiero teraz próbujemy, wjeżdżamy i robimy co należy i będziemy coś próbować siać.”
Rolnicy stracili plony, a na dodatek muszą włożyć teraz wiele pracy i znaczne koszty, by powtórnie doprowadzić pola do użytku. Pomocy finansowej do tej pory nie ma.
Zdzisław Pawulich – Janików – „No, obiecanki były, ale na razie nic z tego nie widać.”
Edward Krotosz – Stary Górnik – „Otworzyli śluzę, zatopili nas i finał. I dzisiaj nie ma nikogo, żeby odszkodowania nam zapłacić. My to rozumiemy jako rolnicy – lepiej jest zalać hektar pola, niż hektar Wrocławia.”
Wiesław Kuriata – Stary Górnik – „Niech dożynki mają ci, co mają plony, dla nas to nie jest dobry czas, moim zdaniem nie powinno być dożynek.”
Tu woda zabrała nie tylko plony, ale nawet ziemię. Zniknęło 10 hektarów. Na reszcie pola powstała plaża, na której nawet chwasty nie chcą rosnąć…Dlatego w starym Górniku nikt nie chce wić dożynkowego wieńca.
Witold Kuriata – sołtys Starego Górnika – „Nawet nie ma z czego, bo u nas nawet kłosa nie ma, który by się uratował, także robienie wieńca dożynkowego chyba byłoby teraz nie na miejscu.”
Od 1977 roku ta wieś zalewana była już siedmiokrotnie.
Jadwiga Jarzębowicz/OTV Wrocław Redakcja Rolna TVP
Zostaw odpowiedź