Jurajskie winnice jako lekarstwo na podupadające rolnictwo i szansa na rozwój turystyczny regionu, właściciele gospodarstw agroturystycznych już zacierają ręce.
Myszkowski wicestarosta zamierza powołać społeczną Radę ds. Winnictwa i Winiarstwa. Wspierałaby ona zakładanie plantacji na jurajskich terenach, gdzie słabej klasy gleby nie sprzyjają tradycyjnym uprawom i gdzie głównym dochodem rolników są unijne dopłaty.
Jan Kieras – wicestarosta myszkowski „winnice są tym źródłem alternatywnym, dochód z winnicy jest kilkanaście razy wyższy niż z upraw tradycyjnych”
Pierwsze próby stworzenia z Jury jednej wielkiej winnicy były już w latach 70-tych ubiegłego wieku. Wtedy jednak rozdano rolnikom sadzonki i pozostawiono ich samych sobie. Teraz Rada ma między innymi pośredniczyć przy zakupie sadzonek i doradzać jakie odmiany wybrać.
Adam Kiszka Rolniczy Zakład Doświadczalny Uniwersytetu Jagiellońskiego „Rejony te są w pierwszej strefie klimatycznej, gdzie przymrozki w zimie nie przekraczają minus 20 stopni i wydaje się, że jest to jeden z lepszych rejonów do uprawy winorośli”.
Pierwsze winnice, a co za tym idzie również wina już się na Jurze pojawiły, a nic tak nie przekonuje niedowiarków jak namacalny dowód. W związku z tym rośnie wśród rolników zainteresowanie tego typu działalnością.
Janusz Kuśmierek – właściciel winnicy, Włodowice „Jeśli komuś tutaj nie wychodzi ziemniak i nie wychodzi zboże, można spróbować i słyszę od sąsiadów zdania, że są zainteresowani uprawa tej winorośli”.
Uprawa winorośli i produkcja wina na Jurze ma pójść dwutorowo. Obok dużych, ponad 2,5 ha plantacji, mają także powstać przydomowe, niewielkie winnice, gdzie robione byłoby wino dla gości, co ma rozwinąć agroturystykę.
Adam Kiszka – Rolniczy Zakład Doświadczalny Uniwersytetu Jagiellońskiego „Na pewno jest to szansa dla gospodarstw agroturystycznych, które chciałyby w jakiś sposób uatrakcyjnić, swoja ofertę i zaoferować ludziom, których przyjmują w swoich gospodarstwach”.
Przekształcenie Jury w winne zagłębie to kwestia nawet kilkunastu lat. Na wyobraźnie rolników jednak działa to, że nie brakuje chętnych, aby za butelkę, wyprodukowanego ekologicznie wina zapłacić kilkadziesiąt złotych. Dlatego już niedługo spacerując jurajskimi szlakami mamy szansę poczuć się jakbyśmy byli na wycieczce we Włoszech, bądź Francji.
Grzegorz Mach Redakcja Rolna TVP
Zostaw odpowiedź