Zwalczyć Aujeszkiego

Znaczny spadek wykrytych zachorowań na chorobę Aujeszkiego. Zdaniem Inspekcji Weterynaryjnej jesteśmy na najlepszej drodze, aby w 2012 roku być krajem wolnym od choroby. No, chyba, że zabraknie pieniędzy.

Choroba Aujeszkiego nie jest niebezpieczna dla ludzi, ale jej występowanie niesie za sobą poważne komplikacje handlowe.

Polska nie ma prawa eksportu żywych świń do innych krajów Unii Europejskiej. Aby to zmienić rozpoczęto rządowy program zwalczania choroby Aujeszkiego. W całym kraju skończono już drugą serię badań zwierząt, a w niektórych regionach rozpoczęto już nawet trzecią.

Tadeusz Blicharski – Polsus: tam gdzie współpraca lokalnych władz, lokalnych samorządów, producentów, hodowców z lekarzami weterynarii na dobrym poziomie, tam idzie szybciej. Przykładem jest województwo kujawsko-pomorskie. W niektórych nieco gorzej.

Efekty prac weterynarzy są bardzo dobre. Jeszcze w zeszłym roku chorych było kilka procent zwierząt. Teraz zaledwie 0,4%.

Janusz Związek – GLW: dlaczego taki spadek? Bo restrykcyjne nasze działanie polega na eliminacji stad zakażonych.

Eliminacja stad jest dużo bardziej skuteczniejsza niż ich szczepienie. W tym tempie w 2012 roku Polska powinna otrzymać status kraju wolnego od choroby Aujeszkiego. Oczywiście pod warunkiem, że nie zabraknie funduszy.

Podczas lutowego szukania oszczędności w budżecie państwa wojewodowie ograniczyli wydatki na ten cel o 22 miliony złotych. Kolejne cięcia mogą jednak doprowadzić do zahamowania realizacji programu. A to może zakończyć jego finansowanie przez unię Europejską. Ale nie tylko.

Janusz Związek – GLW: jeżeli nie będzie realizowany to w tym momencie nie tylko Komisja Europejska nie da nam tych pieniędzy, które nam obiecała, ale dodatkowo może zażądać zwrotu do trzech lat w tył.

Przerwanie programu oznacza, że potem trzeba będzie go rozpoczynać na nowo. A wszystkie dotychczasowe wydatki zarówno krajowe jak i unijne zmarnują się.

rolna.tvp.pl