Wystarczyły kilka dni względnie dobrej pogody, żeby zbiory jabłek ruszyły na dobre. Tegoroczne owoce są jednak gorszej jakości. Słabsze będą też plony. Właściciele sadów z rejonu Góry Kalwarii na Mazowszu liczą, że zerwą nawet o 30% mniej niż w ubiegłym roku.
Podobnie jest w całym kraju dodają eksperci z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa, którzy przypominają, że ten rok pod tym względem jest wyjątkowo niekorzystny.
Zazwyczaj do zbioru jabłek z tak dużego sadu zatrudnianych jest nawet kilkanaście osób. Jednak w tym roku pracuje tu zaledwie kilka. Powód? Jabłek jest znacznie mniej.
Wojciech Gżegżółka – sadownik: „Jest różnie w różnych sadach. Raz jest trochę lepiej, raz gorzej. Ja u siebie szacuję, że zbiorę 30% mniej.”
W dodatku owoce są wyraźnie gorszej jakości.
„Mieliśmy mróz zimą i teraz mamy rdzewienie.”
Największe straty wyrządziły jednak zimna wiosna i mokre lato. Nadmiar wilgoci doprowadził do wielu chorób grzybowych. Niewielu sadowników mogło sobie pozwolić na kosztowne opryski i pielęgnacje. Kto nie wydał latem, dziś zbierze niewiele.
Sławomir Łuczak – sadownik: „Byłoby więcej towaru, gdyby sadownicy mieli pieniądze na środki ochrony roślin.”
Jedynym światełkiem w tunelu tjest cena, która rośnie. Mały ruch w punktach skupu to dowód, że sadownicy czekają na jeszcze wyższe ceny.
Mirosław Gryczka – kierownik punktu skupu: „Nic się nie dzieje, bo tylko od czasu do czasu tutaj ktoś przyjeżdża.”
Jan Świetlik – Instytut Ekonomiki Rolnictwa: „Ten rok jest wyjątkowy, bo wygląda na to, że przemysł po raz pierwszy od kilku lat wkroczy w nowy sezon bez zapasów koncentratu jabłkowego.”
Właściciele przetwórni tłumaczą, że mniejsze zbiory jabłek i tak w pełni zaspokoją krajowy rynek. Problemy z surowcem zmuszą najprawdopodobniej naszych eksporterów do ograniczenia sprzedaży koncentratu jabłkowego poza granicami kraju.
Radosław Bełkot Redakcja Rolna TVP
Zostaw odpowiedź