Zapłata w naturze

Nie pieniędzmi, ale w naturze, po prostu żytem chcą płacić podatek rolny rolnicy z gminy Oława na dolnym Śląsku. Pieniędzy po żniwach nie mają, ale za to żyta w nadmiarze. Nikt nie chce go w okolicy kupić, a tym bardziej godziwie za nie zapłacić.

W gminie Oława niemal wszyscy sieją żyto, bo gleby tu słabe.

Stanisław Cholewicki – wieś Zakrzów: po prostu zero opłacalności.

Żyto miało spłacić podatki i kredyty, ale niewiele jest warte.

Piotr Krótki – wieś Siedlec: przy tej cenie, jaką mi proponowali 20 złotych za metr żyta, to stwierdziłem, że nie ma sensu giąć i łamać kombajnu i posiałem tam rzepak.

Żyto ma jednak dobrą cenę, ale tylko wówczas gdy jest… podatkowym przelicznikiem.

Michał Zubowski – wieś Siedlec: tam jest liczone po 50 złotych. My za taką cenę nie możemy sprzedać. A skoro nie możemy sprzedać, to byśmy chętnie zapłacili żytem.

Mirosław Stanisz – wieś Durok: ja bym chętnie zapłacił żytem. Mam 100 ton żyta. To żyto leży. Z zeszłego roku.

W gminie Oława podatek rolny wynosi dwa i pół kwintala żyta za hektar. Wartość rynkowa: 50 złotych. Według GUS-u to 125 złotych.

Ryszard Wojciechowski – wójt gminy Oława: nikt wówczas nie był w stanie przewidzieć, że ten rok będzie tak trudny.

Tomasz Gancarz – wieś Godzinowice: jeżeli rada gminy znalazła takie możliwości, że tam po 50 złotych nam podatek naliczyli, niech sobie szukają zbytu na to.

Gminy jednak musza dbać o swój budżet. W ostateczności mogą umorzyć podatki najuboższym.

Ryszard Wojciechowski – wójt gminy Oława: będzie to dla nas też bolesne, ponieważ gmina potrzebuje środków finansowych.

Rata płatności podatku rolnego nadchodzi, a żyto nadal czeka w spichlerzach i na przyczepach…

Jadwiga Jarzębowicz/OTV Wrocław Redakcja Rolna TVP