W zniszczonej przez powódź gminie Wilków zaczęła się masowa wycinka sadów. Jabłonie były źródłem utrzymania dla większości rodzin. Wycinka kosztuje – nasadzenie nowych drzew jeszcze więcej, a sady zaczną owocować najwcześniej za 8 lat.
Na początku maja w tym miejscu rosło ponad 4 tysiące drzew jabłoni. Woda zalała cały 3 hektarowy sad.
Małgorzata Sadowska „Woda była ze 3,70 – skryła całe drzewa. Drzewa nie oddychały i usychają, to wszystko jest do wycięcia.”
Dziś większość sadów przypomina krajobraz księżycowy. Wysuszona ziemia, połamane i uschnięte drzewa, które nadają się jedynie do wycięcia. Masowa wycinka sadów trwa w całej gminie Wilków. Powodzianie zbierają się w grupy, bo tylko w ten sposób mogą sobie wzajemnie pomóc.
Stanisław Kozak sołtys Zastowa Polanowskiego „Nie ma perspektyw na ten sad, trzeba usunąć. Jakby przyszła jedna osoba nic by nie zrobiła.”
Ale nawet sąsiedzka pomoc i solidarność nie wystarczą. Żeby wyciąć, a później nasadzić drzewka, potrzeba dużych pieniędzy.
Mariusz Feliks „Trzy pięćdziesiąt trzeba zapłacić żeby przyjechał sprzęt specjalistyczny i wyrwał to, bo ciągnikiem nie da rady.
Anna Wojtalik „Koszty są ogromne, wiosną trzeba będzie mieć środki na opryski, a skąd je wziąć.”
Powodzianie są załamani. Dla większości rodzin sady były jedynym źródłem utrzymania.
Małgorzata Sadowska „Na drzewa trzeba poczekać 7-8 lat żeby w pełni owocowały.”
W gminie Wilków woda zalała 90% powierzchni. Zniszczone zostały między innymi sady jabłoniowe, oraz uprawy chmielu i malin.
Tomasz Zalewa/OTV Lublin Redakcja Rolna TVP
Zostaw odpowiedź