Powódź i podtopienia nadal powodują ogromne straty w rolnictwie. Kilka dni temu Wisła przerwała wał przeciwpowodziowy. Zalanych zostało ponad dwadzieścia miejscowości, sześć tysięcy hektarów znalazło się pod wodą. Ewakuowano ponad dwa i pół tysiąca mieszkańców i kilka tysięcy zwierząt.
Ulewne deszcze, które przeszły nad Mazowszem jeszcze pogorszyły sytuację. Wody przybywa, zagrożone są kolejne miejscowości i tysiące hektarów upraw. Coraz więcej osób potrzebuje pomocy. Ludzie są zrozpaczeni i niepewni jutra.
„Zalane są te ziemie przy wale, te które przylegają, ziemniaki, zboże, łąki Woda stoi w tym wszystkim.”
„łąki są zalane, także pierwszego pokosu nie będzie, a drugi nie wiadomo, może w żniwa jak obeschnie.”
Nie można nic zrobić bo bez przerwy pada, wszędzie woda, jestem z gminy Sochaczew i krowy to chodzą po wodzie na polu, bo nie ma ich gdzie upolować.”
„Cała nasza uprawa stoi pod wodą, 34 hektary, nawet nie widać jeszcze zniszczeń, teraz rzepak wyłania się spod tafli wody.”
Rolnicy czekają na pomoc, ale nie dociera ona do wszystkich. Uratowane z powodzi zwierzęta są głodne. Brakuje paszy, wody do picia…brakuje wszystkiego. Stąd każda pomoc jest na wagę złota.
Sławomir Tomaszewski „Do tej pory zawieźliśmy dziesięć ton zboża, siana, słomy, ziemniaków paszowych oraz za jakieś 1200-1500 złotych środków czystości. Przekazane to było do Urzędu Miasta i Gminy w Gąbinie, tam zostanie podzielone między powodzian.”
Wielu rolników straciło dorobek całego życia. Tylko nieliczne gospodarstwa i uprawy były ubezpieczone.
Wiesława Tomaszewska – TUW Sochaczew „Takie ubezpieczenia naprawdę są niskie, rolnicy, którzy wcześniej się ubezpieczali, wcześniej korzystali z tych ubezpieczeń przekonali się, że to się opłaca i składki nie są zbyt wysokie.”
Można powiedzieć, Polak mądry po szkodzie, ale tym ludziom trzeba pomóc. W Oddziale Agencji restrukturyzacji w Sochaczewie codziennie kilkunastu rolników składa oświadczenia o podtopieniach i zalaniach upraw. W ten sposób nie utracą prawa do pełnych dopłat bezpośrednich. Agencja uruchomiła także kredyty klęskowe.
Jarosław Wachowiak – Biuro Powiatowe ARiMR w Sochaczewie „Ich oprocentowanie wynosi 2 proc., ale jest zapis, że te dwa procent jest w przypadku, gdy rolnik miał co najmniej 50 proc. upraw ubezpieczonych, jeśli uprawy nie były ubezpieczone oprocentowanie to wzrasta do 3,81 proc.”
Rządowa pomoc to na razie kropla w morzu potrzeb. Może bardziej hojna będzie Unii Europejskiej, ale na to musimy jeszcze poczekać. Wniosek nasuwa się sam, obowiązkowe ubezpieczenia rolnicze stają się koniecznością, aby w przyszłości nie doszło do tylu tragedii. Teraz rolnicy liczą straty i nadal z niepokojem patrzą w niebo.
Krzysztof Dąbrowski, Dariusz Jura Redakcja Rolna TVP
Zostaw odpowiedź