Pod presją kilkunastu państw członkowskich z Francją i Niemcami na czele, Komisja Europejska ogłosiła w czwartek nowe, choć dość skromne, środki wsparcia sektora mlecznego w UE. Od wielu miesięcy boryka się on spadkiem cen mleka, nawet o 40 proc.
Przyłączając się do zdania strajkujących od tygodnia producentów mleka z Zachodniej Europy, Parlament Europejski w przyjętej w czwartek rezolucji uznał, że podejmowane dotąd przez KE działania były niewystarczające. Eurodeputowani poparli jednocześnie projekt zaproponowanego przez KE rozporządzenia, które przewiduje wydłużenie okresu interwencyjnego skupu masła i odtłuszczonego mleka w proszku do lutego 2010 roku. Zażądali jednak od KE dodatkowego zaangażowania w zwalczanie kryzysu na rynku mleczarskim i podjęcia działań średnio- i długoterminowych.
Unijna komisarz ds. rolnictwa Mariann Fischer Boel wysunęła w czwartek na forum PE trzy propozycje. Po pierwsze, objęcie sektora mlecznego klauzulą obowiązującą na innych rynkach rolnych, która umożliwia KE samodzielne podejmowanie szybkich działań w przypadku zakłóceń na rynku. Po drugie, KE proponuje ustanowić roboczą grupę ekspertów KE i krajów członkowskich ds. mleka, która zajmie się rozwiązaniami długoterminowymi, takimi jak opracowanie ram prawnych dla sprawiedliwych umów między producentami mleka a przetwórcami – na poziomie krajowym.
Po trzecie, KE wskazuje, gdzie znaleźć dodatkowe pieniądze na restrukturyzację sektora. Chodzi o system wykupywania przyznawanych corocznie rolnikom limitów produkcji (tzw. kwot) przez kraje członkowskie, które wchodzą do tzw. rezerwy krajowej. Swoje uprawnienia oddają np. rolnicy, którzy wycofują się z produkcji. Obecnie, jeśli indywidualni rolnicy przekraczają kwoty, ale nie jest przekroczona ogólna kwota krajowa (bo w jej skład wchodzą wykupione od odchodzących z branży rolników kwoty), KE nie każe płacić kar za nadprodukcję. Teraz KE proponuje, by nie wliczać wykupionych kwot do kwoty krajowej. Więc nawet jeśli krajowa kwota nie będzie przekroczona, niektórzy producenci – ci, którzy wyprodukowali za dużo – musieliby płacić kary. Część tych pieniędzy miałaby być wydana na restrukturyzację sektora.
Te propozycje tylko w niewielkim stopniu idą naprzeciw postulatom zgłaszanym przez Niemcy i Francję i popartym w zeszłym tygodniu przez 16 innych krajów UE. Żądały one utrzymania instrumentów wsparcia oraz silnej regulacji sektora mlecznego. Twierdząc, że przyczyną kryzysu jest zbyt duża podaż, chcą zawieszenia podnoszenia limitów produkcji mleka, które mają doprowadzić do pełnej liberalizacji w roku 2015 – uzgodnionej w ubiegłym roku przez ministrów rolnictwa państw UE w ramach reformy Wspólnej Polityki Rolnej (zwanej z angielska Health Check).
Fischer Boel jest jednak nieprzejednana w obronie swojego wolnorynkowego podejścia. „Nie ma możliwości powrotu do decyzji o stopniowym wychodzeniu z kwotowania produkcji mleka” – powiedziała w czwartek na sesji plenarnej Parlamentu Europejskiego w Strasburgu. Podobnie krytycznie wypowiedziała się o nadmiernej regulacji, „drogiej a nieskutecznej”. Podkreśliła, że to nie wzrost kwot o 1 proc. doprowadził do kryzysu, ale spadek popytu, wywołany recesją gospodarczą.
Między krajami UE jest podział, jeśli chodzi o zamrożenie dorocznego wzrostu kwot produkcji o 1 proc. Polska jest przeciwna temu pomysłowi i skrytykowała także szereg innych postulatów francusko-niemieckich. W przyjętej w czwartek niewiążącej rezolucji PE nie znalazł się postulat zamrożenia kwot. „Sprawa przyszłości kwotowania mleka jeszcze wróci do dyskusji. Dziś zapobiegliśmy uchwaleniu niebezpiecznych poprawek dotyczących zamrożenia kwot mlecznych i zwiększenia pomocy przejściowej, która doprowadziłaby do nierównej konkurencji” – powiedział PAP po głosowaniu eurodeputowany PSL Jarosław Kalinowski.
„Udało nam się natomiast zamieścić w rezolucji kilka pozytywnych zapisów, między innymi dotyczących funduszu mlecznego na przyszły rok w wysokości 600 mln euro. Jest to szansa dla polskich rolników, gdyż pomoc skierowana będzie głównie do małych producentów” – dodał Kalinowski. Fundusz miałby pomóc organizacjom i spółdzielniom producentów oraz służyć wsparciu inwestycji i modernizacji gospodarstw rolnych.
PE wezwał też KE do zwiększenia przejrzystości cen w łańcuchu dostaw żywności, bo spadek cen w skupie nie znalazł odzwierciedlenia w cenach płaconych w sklepach przez konsumentów (KE obiecuje raport na temat rynku mleka do końca roku).
Komisja Europejska już wcześniej zapowiedziała, że jest gotowa kontynuować szereg środków pomocy producentom mleka – jak skup interwencyjny masła i odłuszczonego mleka w proszku, dopłaty do prywatnego magazynowania masła (eurodeputowani są też za dopłatami do magazynowania sera) oraz refundacje eksportowe na niektóre produkty mleczne, przywrócone bezterminowo w styczniu. W razie konieczności Komisja gotowa jest utrzymywać te środki nawet do 2011 r.
By zwiększyć popyt, KE zapowiedziała też dodatkowe programy promowania spożycia przetworów mlecznych. Zezwoliła także krajom na szybsze wypłacanie unijnych dopłat bezpośrednich dla producentów mleka (70 proc. już od 16 października zamiast 1 grudnia). Zgodziła się też na tymczasowe podwyższenie pomocy publicznej dla borykających się z kłopotami gospodarstw do 15 tys. euro. Nowe zasady mają być opublikowane w ciągu kilku tygodni.
Tymczasem KE wskazuje na pozytywne sygnały płynące z rynku. „Kryzys słabnie” – powiedziała Ficher Boel podczas debaty w PE. Poinformowała, że ceny skupu masła, mleka i serów zaczynają wzrastać. „Nie osiągnęły jeszcze poziomów, które chcielibyśmy widzieć, ale zmierzają w dobrym kierunku” – oceniła. Według danych KE ceny mleka wzrosły w sierpniu w UE o 2-3 proc., sera o 5 proc., a masła o 8 proc.
PAP
Zostaw odpowiedź