Strajk producentów mleka trwa – mleczne jezioro przed KE

„Mleczne jezioro” rozlali w poniedziałek przed siedzibą Komisji Europejskiej rolnicy z europejskiego stowarzyszenia European Milk Board (EMB), protestujący od zeszłego tygodnia przeciwko spadkowi cen skupu mleka w Unii Europejskiej nawet o 40 proc.

Mleko z trzech cystern znalazło się w zaimprowizowanych foliowych basenach u stóp czerwonej, plastikowej krowy. Wokół rozrzucono paczki sprasowanej słomy, które rolnicy później podpalili.

„Ta akcja ma wymiar tylko symboliczny. Później, w ciągu dnia w różnych częściach Europy rozlanych zostanie 40 mln litrów mleka” – zapowiedział przewodniczący EMB Romuald Schaber. Miliony litrów zostały dotąd rozlane w różnych miejscowościach. Poniedziałek ma być dniem pierwszej skoordynowanej, masowej akcji na wielką skalę.

Według danych EMB we Francji, skąd strajk producentów mleka rozprzestrzenił się na Belgię, Niemcy, Holandię, Hiszpanię, Włochy, Luksemburg, Austrię oraz Szwajcarię, do skupu nie trafia 54 proc. produkowanego mleka.

„Dziesiątki tysięcy producentów mleka są na skraju bankructwa” – głosi list EMB do przewodniczącego Komisji Europejskiej Jose Barroso, który jednak był nieobecny w poniedziałek w Brukseli, więc nie mógł przyjąć protestujących.

Zdaniem producentów, ich zła sytuacja wynika przede wszystkim z nadprodukcji mleka – więc chcą z nią walczyć, ograniczając ilość mleka trafiającego na rynek. Dlatego EMB domaga się od unijnej komisarz ds. rolnictwa Mariann Fischer Boel zmniejszenia limitów produkcji i nowych propozycji wsparcia, by stawić czoło dramatycznemu spadkowi cen mleka.

Fischer Boel uważa jednak, że realizacja postulatów rolników byłaby odejściem od uzgodnionej w ubiegłym roku przez ministrów rolnictwa państw UE reformy Wspólnej Polityki Rolnej (zwanej z angielska Health Check). Zakłada ona stopniową liberalizację kwot mlecznych i całkowitą rezygnację z kwotowania w 2015 roku.

Stając w obronie swoich rolników, Francja i Niemcy zaproponowały na forum UE przede wszystkim utrzymanie instrumentów wsparcia, silną regulację sektora mlecznego oraz zawieszenie podnoszenia limitów produkcji mleka. Ich propozycje poparło dwa tygodnie temu na spotkaniu ministrów rolnictwa 16 krajów (bez Polski), przy sprzeciwie KE i szwedzkiego przewodnictwa. Spotkanie uwidoczniło wyraźne podziały w łonie UE.

„Nie kwota jest problemem, to nie ona powoduje zaburzenia na rynku – powiedział na spotkaniu 7 września minister rolnictwa Marek Sawicki. – Nie poparliśmy propozycji Niemiec i Francji – propozycji, która zmierzała tylko do krótkoterminowego zwiększenia finansowania na przechowalnictwo mleka w proszku (…) Zwracaliśmy uwagę na konieczność dopłat do eksportu, natomiast poparliśmy stanowisko KE co do sceptycznego podejścia do zwiększania dopłat na zapasy interwencyjne w UE”.

Komisarz Fischer Boel, która potwierdziła już, że nie zostanie na kolejną kadencję w Komisji Europejskiej, jest otwarta na niektóre francusko-niemieckie propozycje, takie jak dobrowolne etykietowanie mleka (chodzi o to, by wiadomo było, z jakiego kraju pochodzi) czy umowne ustalanie cen między przetwórcami a producentami na poziomie krajowym. Zaproponowała też poluzowanie zasad wykupu kwot przez kraje członkowskie od rolników, którzy chcą zrezygnować z produkcji, co miałoby przynieść dodatkowe środki na restrukturyzację sektora. Strajkujący uznali te propozycje za niewystarczające i zapowiadają kontynuowanie protestu.

PAP