Stadnina koni w Kadynach – kiedyś wizytówka regionu elbląskiego, dziś powoli niszczeje. Decyzją Agencji Nieruchomości Rolnych ma być sprywatyzowana. Problem polega na tym, że od jedenastu lat nikt nie chce jej kupić.
W latach świetności było tu nawet około osiemdziesięciu koni.
Mirosław Lucewicz – administrator stadniny w Kadynach: „Stadnina to rozród koni. Tu niestety tych koni zostało tylko 4 sztuki, dlatego, ze od 1,5 roku mniej więcej, trwa wyprzedaż koni.”
Milena Kisiel – właścicielka Herkulesa: „Jest to idealne miejsce, są wybiegi, jest stajnia przystosowana bardzo dobrze, mimo, że jest stara, może boksy nie za piękne, ale przecież najważniejsze dla konia, żeby dostał jeść, żeby miał trawę, słomę i żeby miał spokój, a tego tutaj na prawdę nie brakuje”
Wolne miejsca zajęli prywatni właściciele, którzy jednak muszą opuścić stadninę do końca czerwca, bo trwają przygotowania do kolejnego już przetargu. Jak dotąd żaden z nich nie zakończył się pomyślenie.
Nikt nie chciał kupić stadniny mimo obniżeni początkowej ceny o połowę – do około czterech milionów. Sprzedaż utrudniał także brak planu zagospodarowania przestrzennego gminy Tolkmicko.
Plan ma się pojawić w lipcu – wówczas kupców może zachęcić także 180 hektarów terenów wokół stadniny. Wtedy może ruszyć przetarg.
Jan Pacek – Agencja Nieruchomości Rolnych: „Na początek nie było zbyt wielu chętnych, brak może było tych środków w rękach prywatnych. W późniejszym okresie sprzedaż hamował nam brak planu zagospodarowania przestrzennego”.
Stadnina koni w Kadynach to zabytek, więc potencjalny kupiec będzie musiał uzgodnić swoje plany z konserwatorem zabytków. W skład stadniny wchodzą między innymi cztery stajnie, magazyny i ujeżdżalnie koni. Najpilniejszą potrzebą jest remont dachów.
Magdalena Detmer/OTV Olsztyn Redakcja Rolna TVP
Zostaw odpowiedź