Rośnie liczba hodowców bydła mięsnego

Rośnie liczba hodowców bydła mięsnego

Rośnie liczba hodowców bydła mięsnego w Polsce. Coraz częściej właściciele stad bydła mlecznego w obliczu kryzysu na rynku mleka ratunku szukają właśnie w hodowli bydła mięsnego. Do zmian skłaniają ich głównie dobre i stabilne ceny wołowiny.

Herefordy, Szarolesy, Angusy czy Limuzę – to rasy bydła mięsnego, których coraz więcej na naszych pastwiskach i w oborach. Ze zbytem wołowiny na razie nie ma problemów. Czy ta hodowla może być polską specjalnością?

Jerzy Wierzbicki, Polskie Zrzeszenie Producentów Bydła Mięsnego: jesteśmy przekonani, że przy ciężkiej i dobrze zorganizowanej pracy jest to dobra przyszłość. Możemy być konkurencyjni w stosunku do naszych kolegów w Europie, którzy produkują bardzo dobra wołowinę -, ale nie tak tanio, my możemy produkować dobrą wołowinę taniej od nich.

Nasi rolnicy mają doskonałe warunki do chowu bydła mięsnego a o obsada na poziomie 30 sztuk na hektar zapewnia ogromne możliwości rozwojowe.

Grzegorz Grodzki, Polski Związek Hodowców i Producentów Bydła Mięsnego: w krajach zachodnich ta osada jest 2-3 krotnie większa. My mamy ten potencjał, żeby produkować tą wołowinę i to produkować tanio i wówczas cena, oczywiście to nie jest wysoka cena 5,50 zł za kg. ona powinna być co najmniej 20 proc. wyższa, żeby nam dawała godziwe zyski.

Właśnie ceny płacone przez zakłady mięsne wywołują największe zniechęcenie hodowców. Zakład Doświadczalny Instytutu Zootechniki z Odrzechowej na Podkarpaciu, jako jedna z niewielu placówek w Polsce prowadzi hodowlę mięsnego bydła rasy Hereford. Z ekonomicznego punktu widzenia – to zupełnie nieopłacalne, bo tłuste mięso od tych krów nie jest towarem poszukiwanym w Europie, ale dla podtrzymania rasy w Polsce – to bardzo istotne.

Władysław Brejta, Zakład Doświadczalny Instytutu Zootechniki w Odrzechowej: bydło rasy hereford zwłaszcza opasy sprzedają się o wiele gorzej niż np. simentale. Dlaczego? Jest to rasa wcześnie dojrzewająca, łatwo się otłuszcza, natomiast na rynku zachodnim ten rodzaj mięsa jest raczej niepożądany.

Stado w Odrzechowej liczy ponad sto sztuk. Zakład zajmuje się nim od sześciu lat. Ale niewiele żywca udaje mu się sprzedawać, bo odbiorcy poszukują chudej wołowiny.

Aleksander Miejski, główny hodowca, Instytut Zootechniki w Odrzechowej: rasa jakby typowo mięsna, jednak, jeśli chodzi o parametry przyrostów i jakości mięsa ustępuje rasie simentalskiej. Herefordy są preferowane w Stanach Zjednoczonych, gdzie preferuje się tłuste steki i ich mięso jest przerośnięte- to się określa, jako marmurkowatość mięsa. W europie tradycji sprzedaży takiego mięsa nie ma, dlatego hereford w Polsce i w Europie jest trudno zbywalny, cena na niego jest po prostu znacznie niższa niż na simentale.

Niewątpliwie wołowina jest mięsem przyszłości. W samej Unii Europejskiej deficyt tego mięsa określany jest na pół miliona ton rocznie. Ponad sześćdziesiąt procent naszej produkcji trafia właśnie na rynki unijne. W Polsce rocznie rodzi się około 600 tysięcy cieląt ras mięsnych. Jeśli utrzyma się dotychczasowy wzrost pogłowia bydła mięsnego, to w 2013 możemy stać się jednym z unijnych liderów w produkcji wołowiny.

Krzysztof Dąbrowski Redakcja Rolna TVP