Ponad 100 tys. rolników wykupi w tym roku obowiązkowe polisy ubezpieczeniowe – wynika z szacunków PZU. To aż dwukrotnie więcej niż przed rokiem i aż pięciokrotnie więcej niż w 2007 r.
Jeszcze tylko kilka tygodni pozostało rolnikom na wykupienie obowiązkowej polisy ubezpieczeniowej. Zachętą jest rządowa dopłata: połowę składki płaci budżet państwa.
Mimo to rolnicy nie garnęli się do wykupywania polis. W 2007 r. zawarto jedynie 21 tys. umów z ubezpieczycielami. W ubiegłym roku było to 54 tys. W tym roku jest znacznie lepiej – tylko w pierwszym półroczu samo PZU, do którego należy 80 proc. ubezpieczeń rolnych, sprzedało 50 tys. takich polis. Od początku września umowę z ubezpieczycielem zawarło już kilka tys. rolników, a szczyt jesiennego sezonu ubezpieczania upraw dopiero przed nami.
– Zainteresowanie tego typu ubezpieczeniami rośnie z każdym rokiem – przyznaje Witold Jaworski, członek zarządu PZU. I dodaje: – Liczymy, że po sezonie jesiennym liczba ubezpieczeń upraw zawartych w tym roku znacząco przekroczy 100 tys.
Mniejszym optymistą jest Władysław Serafin, prezes Krajowego Związku Rolników, Kółek i Organizacji Rolniczych: – To jest ciężki rok dla rolników. Brakuje im pieniędzy, składki ubezpieczeniowe są za wysokie, a dopłaty do polis zbyt niskie. Rolnicy umieją liczyć i wiedzą, co im się opłaca, a co nie. Wolą nawet zapłacić małą karę za brak polisy, a za to kupić np. nawozy.
Zdaniem Serafina ubezpieczenia wykupują głównie rolnicy, którzy mają kontrakty, większe gospodarstwa. – Za to inni nie są tym zainteresowani – mówi.
Jednym z nich jest Grzegorz Olczak, rolnik z Tarczyna. Ma sad z jabłoniami. Uprawia także zboże. – Brakuje pieniędzy na opłaty, a co dopiero na ubezpieczenia – tłumaczy i dodaje: – Poza tym te polisy,nie są za dobrym interesem dla rolników. Dużo osób je wykupiło, a później okazywało się, że nie odszkodowania im się nie należą, bo np. grad spowodował za małe straty.
– Trudno będzie zmusić rolników do płacenia ubezpieczeń – przyznaje prof. Katarzyna Duczkowska-Małysz, ekspert ekonomiki rolnictwa z SGH. Jej zdaniem rolnicy zawsze będą protestować przeciwko dodatkowym wydatkom, bez względu na to, czy chodzi o ubezpieczenia, podatki, czy KRUS. – Na Zachodzie taka sytuacja byłaby nie do pomyślenia. Tam rolnicy traktowani są tak samo jak przedsiębiorcy – dodaje.
mab, syl wyborcza.biz
Zostaw odpowiedź