Kiedyś żył z roli, a dziś pracuje na roli. Dziesięć lat temu znany aktor postanowił zmienić swoje życie i zostać rolnikiem. Wszystko byłoby dobrze gdyby nie problemy z jakimi nieustannie trzeba się zmierzać. Jeden z nich to nieporozumienie z Agencją Restrukturyzacji.
Kiedyś w tym miejscu były łąki. Dziś jest gospodarstwo zbudowane od podstaw. Z drewna i kamienia, dachy kryte gontem. Mieszka tu i pracuje Janusz Rewiński – aktor znany z licznych ról filmowych i teatralnych.
Janusz Rewiński aktor – rolnik: kiedy tych ról dla mnie zabrakło w pięknych okolicznościach przyrody naszego kraju postanowiłem coś robić. W związku z tym, że pieniądze zarobione na roli miałem to kupiłem sobie rolę.
W sumie 14 hektarów łąk i pastwisk w dziesięciu działkach. Stanowią one podstawę wyżywienia dla koni, kóz i owiec hodowanych w gospodarstwie. Wszystko byłoby dobrze gdyby nie problemy z dopłatami bezpośrednimi.
Janusz Rewiński aktor – rolnik: do dziś od 10 lat nikt nie napisał mi ani z Agencji ani z Ministerstwa jaka jest definicja pastwiska dla kóz, które jak każdy rolnik wie nie jedzą tylko trawy, ale również spożywają liście, spożywają chwasty, a nawet proszę sobie wyobrazić pałaszują sosny i obgryzają korę.
I tu zaczyna się problem. Bo dopłaty bezpośrednie należą się według Agencji Restrukturyzacji tylko do użytków rolnych.
Jolanta Dobiesz, ARiMR: pod pojęciem użytki rolne rozumiemy grunty orne, trwałe użytki zielone, ogródki przydomowe oraz plantacje trwałe.
W takiej definicji nie mieściły się działki zadeklarowane przez pana Janusza. Potwierdziła to kontrola na miejscu, która wykazała, że zamiast pastwiska jest las. Dlatego grunt nie kwalifikuje się do przyznania płatności. Po raz pierwszy rolnik został poinformowany o tym ponad dwa lata temu.
Jolanta Dobiesz, ARiMR: w związku z tym jego działanie zostało potraktowane jako celowe działanie i zostały nałożone sankcje wieloletnie.
Janusz Rewiński aktor – rolnik: efekt jest taki, że wielu tak jak ja również wyrzucam ten wniosek do kosza, bo nie chcę pisać o dopłaty obszarowe do 14 hektarów, a Agencja mi mówi że ja tych hektarów nie mam, albo że chcę okraść agencję, a w rezultacie płacić mi za jedną łąkę a za resztę nie.
Na tym jednak sprawa się nie kończy. Pan Janusz zamierza walczyć, tym razem nie o swoje racje. Chodzi o język jakim agencja rządowa komunikuje się z rolnikami. Zdaniem aktora ta rola daje ogromne pole do popisu, a najlepszy scenariusz pisze samo życie.
Dorota Florczyk Redakcja Rolna TVP
Zostaw odpowiedź