Wszystko stracone – mówią pszczelarze i przetwórcy. Jeśli uda się zebrać 5-10% tego, co w ubiegłym roku, to będzie dobrze. Chodzi głównie o miód mniszkowy, wierzbowy i wreszcie rzepakowy. Chociaż tego ostatniego może być nieco więcej. Tam, gdzie rzepak kończy kwitnienie, a było kilka cieplejszych dni można na to liczyć.
W kwietniu pszczelarze byli dobrej myśli, ale od początku maja wszystko się zmieniło. Wiele pasiek zatopiła też powódź, podobnie jak pola chociażby kwitnącego rzepaku. Pszczelarzom potrzebna jest pomoc, organizacje branżowe zbierają informacje, gdzie najbardziej.
Niskie temperatury oraz ciągłe opady zagrażają też pszczołom w zachowanych jeszcze pasiekach. Sytuacja jest tak poważna, że zamiast cieszyć się z obfitych zbiorów, trzeba dokarmiać pszczoły, żeby przetrwały.
Zakłady produkcyjne ratują się zgromadzonymi zapasami lub importem. Jeśli ubiegłoroczny krajowy miód jest jeszcze gdzieś skupowany to są to ostatnie resztki.
-
UBIEGŁOROCZNE MIODY – ceny skupu w maju:
- wielokwiatowy – 10,0-10,5 zł/kg
- lipowy – 15,0 zł/kg
- spadziowy – 20,0 zł/kg
- wrzosowy – 23,0-24,0 zł/kg
Kilogram wielokwiatowego kosztuje maksymalnie 10,5 złotego, lipowego 15 złotych. Najdroższe tradycyjnie są miody spadziowe i wrzosowe.
Anna Borowska Redakcja Rolna TVP
Zostaw odpowiedź