Wołowiec w Zachodniopomorskiem powoli się wyludnia. Kto może ten wyjeżdża, z kolei ci, którzy zostali czują się samotni, bo nawet rodziny rzadziej ich odwiedzają. Przyczyną są roje much uprzykrzających życie, a nawet powodujących choroby.
Muchy są prawdziwą zmorą mieszkańców Wołowca, małej wsi położonej w gminie Nowogard. Insekty są praktycznie wszędzie, a w ciepłe dni nie można się przed nimi schronić nawet w zamkniętych pomieszczeniach. Problemy wołowczan, zaczęły się w momencie powstania fermy norek. Ta od domostw położona jest zaledwie o 150 metrów. Według mieszkańców, to właśnie z niej przylatują do nich muchy. – Odór, który idzie z fermy jest bardzo nieprzyjemny, mam problemy ze strunami głosowymi, poza tym nieustannie boli mnie gardło. Jelita również, bo przy tak dużej ilości much i tych meszek latem, to jest nam naprawdę ciężko – żali się pani Helena Maślińska.
Kilka tygodni temu walkę z dokuczliwymi owadami jeden z mieszkańców Wołowca przypłacił życiem. Tak jak większość jej mieszkańców, miał ich dość. Chciał się ich pozbyć przynajmniej na kilka dni. Niestety zmarł kilka godzin po przeprowadzeniu oprysków. Na zdrowie narzekał już wcześniej, podobnie zresztą jak i spora część wołowczan. – Mąż się zdenerwował. Zdecydował się na oprysk, po kilku godzinach zmarł – opowiada pani Helena.
Z punktu widzenia przepisów prawa i przepisów sanitarnych ferma spełnia wszystkie normy. Jej właściciel również stosuje opryski w trosce o zwierzęta i swoich pracowników. Jak mówią mieszkańcy dezynfekcję przeprowadza wieczorami, kiedy na fermie już nikogo nie ma.
O sprawie już rok temu donosiły lokalne media. Po materiale w Dzienniku Nowogardzkim goleniowski Sanepid sprawdził funkcjonowanie fermy. Ta według protokołu pokontrolnego działa poprawnie. Jednak sprawę dalszego dochodzenia, mającego wyjaśnić skąd się biorą roje much, inspektorzy sanitarni zlecili urzędowi gminy w Nowogardzie. Wzywając jej pracowników do przeprowadzenia inspekcji – Stwierdziliśmy, że z tym uchybieniem musi sobie poradzić Wydział Ochrony Środowiska gminy Nowogard – mówi Ewa Marcinkowska dyrektor goleniowskiego SANEPID-u.
Po interwencji mieszkańców na miejsce udał się jeden z miejskich urzędników. Stwierdził jednak, że problem nie wymaga interwencji urzędu. – W dniu 6 sierpnia byłem na tej nieruchomości. Nie stwierdziłem występowania much ponad przeciętną miarę. Latały oczywiście owady, ale nie tak żeby było tragicznie – stwierdza Krzysztof Zwoliński – inspektor z wydziału ochrony środowiska miejskiego urzędu w Nowogardzie.
Niestety nie udało nam się skontaktować z właścicielem fermy norek. Już niedługo jesienna aura sprawi, że mieszkańcy Wołowca na chwilę zapomną o swoich problemach. Jednak wiosną problem powróci…
źródło: Tomasz Parzybut TVR
Zostaw odpowiedź