Małe zainteresowanie dopłatami do eksportu mleka

Eksporterzy wykazują na razie małe zainteresowanie eksportem mleka i produktów mlecznych z unijnymi dopłatami na rynki krajów trzecich – dowiedziała się PAP w piątek w Agencji Rynku Rolnego (ARR).

Komisja Europejska przywróciła dwa tygodnie temu tzw. refundacje wywozowe za masło, ser oraz pełne i odtłuszczone mleko w proszku. Zostały one zawieszone w czerwcu 2007 roku ze względu na wysokie ceny na rynku światowym.

Przywrócenie dopłat do wywozu tych produktów na rynki krajów trzecich jest reakcją na ostatnie spadki cen mleka i przetworów mlecznych.

Jak poinformował wicedyrektor departamentu obrotu z zagranicą ARR Michał Maguza, dotychczas do Agencji wpłynęło 18 wniosków o pozwolenie na wywóz takich produktów, ARR wydała 12 pozwoleń.

Zdaniem Maguzi, tak mała liczba wniosków wynika prawdopodobnie z tego, że dość długo trwa proces uzyskania gwarancji przez przedsiębiorców. Eksporter przy ubieganiu się o pozwolenie musi złożyć stosowne zabezpieczenie w postaci gwarancji bankowej lub w gotówce.

Wywóz produktów może odbywać się w formie bezprzetargowej, po określonej stawce refundacji lub też w formie przetargu, na którym można uzyskać wyższą dopłatę, ale bez gwarancji, że taką propozycję zaakceptuje KE.

Maguza poinformował, że w pierwszym i jak dotąd jedynym unijnym przetargu (23 stycznia) polskie firmy nie uczestniczyły. Przetargi mają odbywać się raz w miesiącu.

Według dyrektor Związku Prywatnych Przetwórców Mleka (ZPPM) Elżbiety Niteckiej, małe zainteresowanie refundacjami wynika m.in. z tego, że euro jest zbyt drogie (wysokość zabezpieczenia ustalona jest w euro), a także ze skomplikowanych procedur. Dodała, że są długie terminy płatności refundacji sięgające 120-160 dni.

W opinii Niteckiej, firmy na razie nie ubiegają się o dopłaty, ponieważ nie mają kontraktów. Do tej pory głównym kierunkiem eksportu były kraje UE, gdzie dopłaty nie przysługują. Zauważyła, że na skutek braku dopłat przez ponad półtora roku Polska straciła wiele kontraktów i teraz potrzebny jest czas na ich odbudowę.

Przyznała, że choć polskie mleczarnie nadal wysyłają duże ilości produktów mlecznych do krajów UE, to obecnie popyt jest mniejszy i trudniej jest je sprzedać.

Prezes Krajowego Związku Spółdzielni Mleczarskich (KZSM) Waldemar Broś uważa, że eksport z dopłatami ruszy, gdy eksporterzy zdobędą nowe zamówienia. „To trochę potrwa, ale moim zdaniem, eksport ruszy” – podkreślił.

Zdaniem Brosia, firmy nie muszą się tak spieszyć z eksportem, gdyż nie ma ograniczenia w pozyskaniu unijnych środków, a ten instrument wsparcia mleczarstwa powinien obowiązywać co najmniej do końca tego roku.

Dodał, że barierą mogą być zabezpieczenia finansowe, zwłaszcza dla niektórych mleczarni spółdzielczych, które chciałyby eksportować samodzielnie. Dlatego większość z nich będzie musiało sprzedawać produkty do krajów pozaunijnych poprzez firmy handlowe.

PAP