O konieczności komasacji gruntów mówi się w Polsce od ponad czterdziestu lat. Mówi się i w przeszłości podejmowane były pojedyncze działania, by scalenia przeprowadzić.
Niestety udane komasacje to wyjątki, a w naturalny sposób (np. podziały spadku) kilkudziesięciometrowych działek, poletek-zagonków przybywało coraz szybciej.
Na Dolnym Śląsku, Podkarpaciu czy w Małopolsce gospodarstwa składające się z kilkudziesięciu zagonów to prawie norma. Gospodarstwo rekordzistki Polski to ponad tysiąc skrawków ziemi! Jedynym drogą do prawidłowego wykorzystania ziemi jest scalenie gruntów.
Jednak od pomysłu do jego realizacji wcale nie jest blisko. Aby scalenie przeprowadzić potrzebne są pieniądze, które powinien zapewnić budżet państwa i zgoda co najmniej połowy mieszkańców. Z jednym i drugim na polskiej wsi nie jest najlepiej.
Udało się w dwóch wsiach na Dolnym Śląsku. Witoszyce i Nowa Wieś Złotoryjska skorzystały z pomocy Urzędu Marszałkowskiego i pieniędzy z PROW w ramach działania „Poprawianie i rozwijanie infrastruktury związanej z rozwojem i dostosowaniem rolnictwa i leśnictwa przez scalanie gruntów”.
Redakcja Rolna TVP
Zostaw odpowiedź