Jaki kryzys?

Kryzys? Jaki kryzys! Banki spółdzielcze mają się dobrze i notują spore zyski. Teraz czekają tylko na podpis prezydenta pod ustawą, która umożliwi im emisję obligacji.

Jest ich 579 w całym kraju zrzeszonych w 3 grupach. Głównie w małych i średnich miasteczkach oraz na wsiach. Banki spółdzielcze w zeszłym roku zanotowały rekordowe zyski. I nic nie wskazuje na to, że kryzys finansowy cokolwiek zmieni w tym roku.

Jerzy Różyński – Krajowy Związek Banków Spółdzielczych: radzą sobie dlatego, że banki spółdzielcze wprowadziły konserwatywne zasady jeśli chodzi o udzielanie kredytów i depozytów, i w swoich obszarach nie mały tak zwanej bankowości inwestycyjnej, od której zaczął się kryzys.

A efekt tej konserwatywnej polityki jest taki, że banki spółdzielcze „cierpią” dziś na nadpłynność. Podczas gdy od klientów udało im się zebrać depozyty za 48 miliardów złotych, to kredyty są warte 34 miliardy.

Mimo to spółdzielcy z niecierpliwością czekają na podpisanie przez prezydenta ustawy, która da im możliwość emisji obligacji. Bez tego nie będzie większej akcji kredytowej.

Danuta Kowalczyk – prezes Mazowiecki Bank Regionalny: nasz problem polega na tym, że my mamy nadpłynność, natomiast wymogi inne formalne, wskaźnikowe, powodują to, że my musimy mieć podwyższony kapitał. Wtedy będziemy mogli kredytować.

Celem banków spółdzielczych jest zdobycie przynajmniej 10% udziałów w rynku bankowym w Polsce.

Witold Katner rolna.tvp.pl