14 tysięcy złotych na hektar uprawy, ale nie więcej niż 28 i pół tysiąca dla jednego plantatora – na takie wsparcie rządu mogą liczyć chmielarze. Jednak nie są zadowoleni, bo ich zdaniem to kropla w morzu i problemu nie rozwiąże. Wielu zastanawia się czy utrzymać uprawy czy z nich zrezygnować.
Tony suszu zalegają w magazynach. Część udało się tanio s[przedać, część trzeba już wyrzucić.
Jan Boroch – plantator chmielu: z ubiegłorocznego zbioru chmiel sprzedałem za trzysta złotych. A ze zbiorów 2008 wysypałem na pole wszystko.
Józef Śpiewak – Krajowy Związek Plantatorów Chmielu w Wilkowie: na dzień dzisiejszy jeszcze jest nie skupione około 60% chmielu.
Rolnicy zastanawiają się czy w tym roku wychodzić w pole.
Jan Boroch – plantator chmielu: praktycznie nie mam sznurka, nie mam nawozu, no a z czymś na pole trzeba wyjść. Tylko z rękami to za mało.
Pieniądze z ministerstwa, które do plantatorów trafią za pośrednictwem ARiMR na pewno się przydadzą.
Grzegorz Teresiński – wójt gminy Wilków: ta dopłata zostanie skonsumowana na bieżące pokrycie długów, kredytów bankowych, czy też pozwoli na podtrzymanie produkcji, zakup nawozów.
Doraźna pomoc cieszy, ale plantatorzy liczą na więcej.
Grzegorz Teresiński – wójt gminy Wilków: byśmy oczekiwali dalszej konsekwencji prowadzonych rozmów w ministerstwie. Czyli doprowadzenia do takiego stanu rzeczy, że z jednej strony plantator z drugiej strony browar za pośrednictwem umowy usiądą wspólnie do stołu i podpiszą. Wreszcie polski chmielarz będzie wiedział czy produkować, a jeśli tak to za ile.
Józef Śpiewak – Krajowy Związek Plantatorów Chmielu w Wilkowie: my chcemy produkować, mamy odpowiedni towar na polskim rynku a okazuje się, że browary nie chcą brać towar.
Gmina Wilków to polskie zagłębie chmielarskie. Ponad 600 gospodarstw uprawia chmiel. Stąd pochodzi 40% krajowej produkcji.
Kamil Smerdel/OTV Lublin Redakcja Rolna TVP
Zostaw odpowiedź