Czy to się komuś podoba, czy nie atmosfera wokół organizmów genetycznie zmodyfikowanych w Unii Europejskiej się zmienia. Bruksela przyśpieszyła właśnie autoryzację nowych transgenicznych odmian, a jednocześnie coraz głośniej mówi się o potrzebie przeniesienia na kraje członkowskie obowiązku podejmowania decyzji o dopuszczeniu GMO na rynek.
Zaczęło się od tego, że nowa Komisja Europejska tuż po swoim powołaniu bardzo szybko podjęła decyzję o dopuszczeniu genetycznie zmodyfikowanego ziemniaka Amfora oraz trzech transgenicznych odmian kukurydzy. Zaprotestował polski rząd, który nie zgadza się na pilny tryb podejmowania decyzji oraz żąda jej ponownego rozpatrzenia.
Marek Sawicki – minister rolnictwa: prawdopodobnie Komisja Europejska będzie musiała uzyskać tą decyzję Rady Ministrów i być może Parlamentu.
Ale zwolennicy biotechnologii twierdzą, że o żadnym przyśpieszonym trybie nie może być mowy. Ziemniak amflora czekał bowiem na unijną autoryzację kilkanaście lat.
Marek Przeździak – Rada Gospodarki Żywnościowej: prace nad rejestracją ziemniaka rozpoczęły się w 2003 roku. Ruszyły pełną parą w 2005. Mamy 2010 rok – o jakim pilnym trybie my w ogóle mówimy.
Wokół GMO w ostatnim czasie pojawiła się jeszcze jedna kontrowersja. Coraz częściej mówi się, ze to rządy państw członkowskich powinny decydować o zakazach lub dopuszczeniu transgenicznych produktów na rynke. Ekolodzy tym pomysłem są zachwyceni.
Paweł Połaniecki Koalicja „Polska wolna od GMO”: będziemy mogli my jako konsumenci reagować moim zdaniem sprawnie, przekonując naszych krajowych decydentów i udowadniając im, że chociażby zakazy na rośliny transgeniczne są w naszych warunkach bardziej uzasadnione niż jest to w innych krajach europejskich.
Przeciwko takim pomysłom opowiadają się jednak zwolennicy GMO, którzy widzą w nich zagrożenie dla rozwoju transgenicznych upraw.
Tadeusz Szymańczak – producent kukurydzy: jeśli zdecydowaliśmy się na wejście do UE to musimy mieć zarówno te przywileje jak i obowiązki.
W zeszłym roku powierzchnie upraw GMO zmniejszyły się o 12% do 95 tysięcy hektarów. To głownie efekt zakazu upraw wprowadzonego w Niemczech.
Witold Katner Redakcja Rolna TVP
Zostaw odpowiedź