Nie mamy powodów do rozpaczy, ale przygotowujemy się na dużo niższe zbiory niż co roku – mówią rolnicy. Desze dają siwe znaki także na terenach niezagrożonych powodziami.
Nie ma dnia, żeby nie padało. Rolnicy z okolic Sochaczewa z coraz większym niepokojem patrzą na pola.
Bożena Kamińska, wieś Łady: u nas ziemie są słabe, że raz w tygodniu mogłoby padać, ale jeżeli będzie tak dużo to ziemniaki zgniją, na plantacji ogórków też wszystko zgnije.
Jeszcze gorzej jest na łąkach.
Agnieszka Borowska, Leonów: trawy się pokłosiły, nie mają tej wartości. Powinny być już koszone niestety nie można wejść na pole.
Jan Bobrowski, Leonów: sianokosy powinny być sprzątnięte. Nie daje rady, bo cały czas pada. To jest katastrofa w tej chwili.
Krystyna Pietruszewska, Stare Dębki: już leży tydzień i nie możemy sprzątnąć. Mąż przerzuca ale na razie wyschnięcia nie widać.
Rolnicy z dania na dzień muszą odkładać wykonanie podstawowych zabiegów agrotechnicznych.
Zbigniew Tomaszewski, Mazowiecka Izba Rolnicza: w tej chwili są problemy w sadach ponieważ nie można wjechać ciągnikiem żeby zrobić ochronę sadów.
Nie wiadomo jak przetrwają plantacje owoców jagodowych.
Zbigniew Tomaszewski, Mazowiecka Izba Rolnicza: raz, że nie można wjechać w czasie kwitnięcia były opady, a sprawa następna to brak środków ochrony roślin, które zwalczają szarą pleśń. Środków skutecznych.
Dlatego każdy kolejny deszczowy dzień oznacza coraz większe straty.
Dorota Florczyk Redakcja Rolna TVP
Zostaw odpowiedź