Odpowiedzi brak

Ruszyła pomoc dla poszkodowanych przez klęskę powodzi. Ale niestety wciąż nie ma odpowiedzi na najważniejsze chyba pytanie: ile dostaną rolnicy, którzy nie wykupili obowiązkowej polisy na połowę upraw. Czy dalej będą mogli korzystać z całego pakietu pomocowego czy tylko z jego połowy?

Lista mechanizmów pomocy jest bardzo długa i obejmuje między innymi kredyty preferencyjne, wypłatę świadczeń socjalnych, odroczenia lub anulowanie płatności składek KRUS oraz rat dzierżawnych w Agencji Nieruchomości Rolnych. A wójtowie będą mogli zastosować ulgi w podatku rolnym. Jest tylko jedno, ale. Aby uzyskać taką pomoc w pełniej wysokości trzeba mieć wykupioną polisę. To efekt obowiązywania od początku roku nowej unijnej dyrektywy.

Konrad Rojewski – Polska Izba Ubezpieczeń: „Każdy rolnik, który ubiega się o wsparcie, ponieważ poniósł straty w wyniku klęski żywiołowej, to jeżeli nie okaże wcześniej zawartej polisy na co najmniej 50% powierzchni upraw, 50% swojej produkcji rolnej, wówczas pomoc publiczna zostanie mu znacznie, znacznie zmniejszona”

Ministerstwo rolnictwa od razu wystąpiło do Komisji Europejskiej z wnioskiem o nie stosowanie tych zasad w stosunku do rolników poszkodowanych przez powódź. Ale wciąż nie ma odpowiedzi.

Artur Ławniczak – wiceminister rolnictwa: „Czekamy na ta odpowiedź, jesteśmy w stałym, roboczym kontakcie, myślę, że w ciągu najbliższych kilku dni będzie to wyklarowane”

Szykowane są też inne zmiany. Po pierwsze poszkodowani rolnicy będą mogli liczyć na szybszą wypłatę części unijnych dopłat bezpośrednich. Zmiana numer dwa to nowe działanie w ramach Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich.

Artur Ławniczak – wiceminister rolnictwa: „Przygotowaliśmy projekt nowego programu, tylko i wyłącznie dla tych gospodarstw, które chcą odbudować potencjał po zniszczeniach. Dotyczy to powodzi, ale i również takich katastrof, huraganów, których niestety mamy coraz więcej i punktowo dotykają różne miejsca”

Jednorazowa pomoc dla rolnika na odtworzenie produkcji ma wynieść maksymalnie 300 tysięcy złotych przy 10% wkładzie własnym. Ale na realizację tego pomysłu trzeba jeszcze mieć zgodę Komisji Europejskiej. Optymistycznie rzecz biorąc trzeba będzie poczekać do jesieni.

Witold Katner Redakcja Rolna TVP