Zamiast ułatwień same utrudnienia czyli ciąg dalszy historii tak zwanych dopłat zwierzęcych. Rolnicy, którzy mają zwierzęta i łąki, ale nie dostają dodatkowych dotacji nie kryją swojego rozczarowania. Ich zdaniem najgorsze jest to, że urzędnicy obiecali im pomoc, ale słowa nie dotrzymali.
Kilka tygodni temu gościliśmy w gospodarstwie Marty Szotko. Najkrócej mówiąc rolniczce nie przysługują dopłaty zwierzęce, bo najpierw miała ziemię, a dopiero potem zwierzęta. W podobnej sytuacji jest Sławomir Kiełczewski. Najpierw był właścicielem ziemi a po jakimś czasie wraz z inwentarzem przejął gospodarstwo od ojca. Dopłat nie dostał już dwa lata z rzędu.
Andrzej Kiełczewski, Brzeźno: no ja nie wiem jak to jest. Z jednej strony się wspiera młodych rolników, a z drugiej kładzie im się kłody pod nogi.
Problemu by nie było, gdyby pan Andrzej przekazał gospodarstwo, na drugiego syna, który nie ma ziemi.
Andrzej Kiełczewski, Brzeźno: odwołanie pisałem do Ministerstwa Rolnictwa. Zapewniał mnie, że to się poprawi. Byliśmy pewni, że to tylko jeden rok, a okazało się, że i w tym roku nie otrzymał za użytki zielone.
Z tego powodu rolnik stracił 8 tysięcy złotych. Rozczarowanie jest tym większe, że przepisy zostały częściowo zmienione.
Sławomir Kiełczewski, Brzeźno: została ta „ustawa” zmieniona ale mąż na żonę żona na męża, a jako ojciec na syna „ustawa” została w tym samym.
Co na to resort rolnictwa?
Artur Ławniczak, wiceminister rolnictwa: trudno w nieskończoność ten okres wydłużać i dzisiaj nie ma takiej możliwości. Jest to bardzo wąska grupa, która nie może z tego skorzystać.
Rolnik zamiera jednak walczyć o swoje. Nie pomogły odwołania do Ministerstwa Rolnictwa, ani do Agencji Restrukturyzacji. Jest jeszcze jedna możliwość.
Sławomir Kiełczewski, Brzeźno: chyba na to wygląda, że będę musiał sprawę skierować na drogę sądową, bo inaczej nie uzyskam tych pieniędzy.
Nie będzie to droga ani prosta, ani krótka. Ale korzysta z niej coraz więcej rolników.
Dotacje zwierzęce od początku budziły wiele kontrowersji. Tak skonstruowano przepisy, aby pieniędzy nie dostali tak zwani rolnicy z Marszałkowskiej. I rzeczywiście ich nie dostają podobnie jak ci, którym się one należą.
Dorota Florczyk Redakcja Rolna TVP
Zostaw odpowiedź