Sąsiedzi ochronią działki od upraw genetycznie modyfikowanych

Na uprawę roślin genetycznie zmodyfikowanych potrzebne będzie nie tylko zezwolenie, ale też zgoda właściciela gruntu i sąsiadów. Za nielegalną uprawę grozić ma kara od 5 tys. zł za każdy hektar upraw.

W Sejmie odbędzie się dzisiaj pierwsze czytanie projektu ustawy o organizmach genetycznie zmodyfikowanych. Rząd proponuje, by posiadacze sąsiadujących gospodarstw rolnych mogli tworzyć strefy wolne od upraw roślin modyfikowanych genetycznie. Nowe przepisy zakładają także, że rozpoczęcie upraw genetycznie zmodyfikowanych (GMO) poza strefą, uzależnione będzie od zgody sąsiadów. Za uprawę bez wymaganego zgłoszenia przewidziano karę w wysokości co najmniej 5 tys. zł od hektara.

Projekt autorstwa Ministerstwa Środowiska zastąpi obecną ustawę, obowiązującą od 2001 r., dostosowując w ten sposób nasze prawo do unijnych regulacji.

Wolne strefy

Umowa o utworzenie strefy wolnej od GMO będzie mogła zostać zawarta na czas oznaczony, nie dłuższy niż 5 lat, a przed upływem tego terminu mogłaby zostać rozwiązana w drodze zgodnego oświadczenia stron umowy. Umowa wygaśnie jednak, jeśli w wyniku kontroli zostanie wykazane, że w strefie są uprawiane rośliny genetycznie zmodyfikowane. O bezpieczeństwo stref wolnych od GMO obawia się jednak Maciej Muskat z Greenpeace Polska.

– Jeśli genetycznie modyfikowane organizmy pojawią się na terytorium Polski, to może nastąpić emigracja tych roślin do wolnych stref – tłumaczy Maciej Muskat.

Za zgodą sąsiadów

Zgodnie z przepisami projektu ustawy, wprowadzenie do obrotu organizmu genetycznie zmodyfikowanego będzie wymagać uzyskania decyzji ministra środowiska. Uprawy będzie można jednak zgłosić dopiero po dokonaniu pisemnego powiadomienia właściciela działki rolnej, na której ma być prowadzona uprawa oraz posiadaczy gruntów rolnych położonych w pobliżu miejsca prowadzenia uprawy. Osoby te będą miały prawo sprzeciwu wobec planowanej uprawy. Zdaniem profesora Andrzeja Jerzmanowskiego z Wydziału Biologii Uniwersytetu Warszawskiego wystarczyłoby, aby projekt rozpoczęcia uprawy oceniła odpowiednia agenda.

– W przeciwnym razie zawsze znajdzie się osoba, który bez żadnego uzasadnienia nie wyrazi zgody na sąsiednie funkcjonowanie tego typu plantacji – wyjaśnia profesor Andrzej Jerzmanowski.

Sprzeciw będzie można wnieść wtedy, gdy uprawa ma obejmować taki sam gatunek lub inny gatunek tego samego rodzaju, jak ten uprawiany na sąsiadujących działkach.

Komisja ds. GMO

Zaproponowano też nowe zasady funkcjonowania Komisji ds. GMO, która ma opiniować wnioski w sprawach upraw genetycznie zmodyfikowanych, ze szczególnym uwzględnieniem oceny zagrożenia, jakie dany organizm lub mikroorganizm może stanowić dla zdrowia ludzi i środowiska. W skład komisji wejdą szefowie sześciu ministerstw oraz siedmiu reprezentantów nauki a także przedstawiciele pozarządowych organizacji ekologicznych, zrzeszeń producentów rolnych oraz organizacji konsumenckich.

5 tys. zł kary zapłaci za hektar uprawy osoba, która nie zgłosiła uprawy roślin genetycznie zmodyfikowanych

60 proc. producentów żywności chce mieć wolny wybór co do upraw GMO

Daria Stojak Gazeta Prawna