Wciąż nie wiadomo jak będzie wyglądać prywatyzacja ostatnich państwowych przedsiębiorstw rolno- spożywczych. Rząd deklaruje, że przy braku zainteresowania rolników sprzeda akcje na zewnątrz do osób i podmiotów nie związanych z rolnictwem. Izby Rolnicze protestują i wzywają do spowolnienia sprzedaży państwowego majątku.
Większość państwowego majątku branży rolno-spożywczej została już dawno temu sprzedana. Najczęściej bez udziału rolników. Przy prywatyzacji tzw. resztówek ma być inaczej. Pierwszeństwo w nabyciu akcji maja mieć rolnicy. Ostatnio powstało jednak pytanie: co zrobić jeżeli nie będzie chętnych.
Marek Sawicki – minister rolnictwa: jeśli rolnicy nie będą zainteresowani, jeśli nie będą mogli tych akcji objąć, to wtedy w drugiej kolejności ich zrzeszenia bądź spółdzielnie i dopiero w trzecim kroku będzie możliwe udostępnianie tych akcji na zewnątrz.
A to nie do końca podoba się organizacjom rolniczym, które twierdzą, że przy braku chętnych wśród rolników prywatyzacja powinna być wstrzymana.
Wiktor Szmulewicz – KRIR: dopóki nie powstaną grupy producenckie mocne to powinno zostać własnością Skarbu Państwa, do momentu to takiego, kiedy grupy producenckie będzie stać na to, żeby to wykupić i tam funkcjonowały.
Z tym nie zgadza się rząd, który twierdzi, że prywatyzację trzeba dokończyć. A rolników do kupna współpracujących z nimi przedsiębiorstwami trzeba po prostu przekonać.
Marek Sawicki – ministerstwo rolnictwa: związkowcy musza dołożyć ku temu wielu starań, żeby w pierwszym i drugim kroku kupili rolnicy. A więc to jest zadanie dla nich. Jeśli nie chcieliby, aby akcje szły na zewnątrz, to oczywiście muszą dopilnować, żeby były sprzedane w gronie rolników i organizacji.
Co pozostało do sprywatyzowania? Przede wszystkim stacje unasienniania i hodowli zwierząt, czyli popularne SHJUZ-y. Potem kilkanaście rynków hurtowych oraz Krajowa Spółka Cukrowa. Jakie będzie zainteresowanie wśród rolników jeszcze nie wiadomo, ale w każdej ze spółek może być inaczej. Dużo zależy od szczegółów finansowych transakcji. Pierwsze propozycje mówią, że okres spłaty za akcje ma wynieść 5 lat.
Jan Biegniewski – Polski Związek Producentów i Hodowców Trzody Chlewnej „Polsus”: to wydaje się nam okres zbyt krótki, wnioskujemy, żeby było to przynajmniej 10, a nawet 15 lat.
Po prywatyzacji handel akcjami podlegałby ograniczeniom. Rolnicy mogliby nimi obracać tylko między sobą. Dopiero po 10 latach dopuszczono by osoby nie związane z rolnictwem.
Witold Katner Redakcja Rolna TVP
Zostaw odpowiedź