Stawką jest milion 800 tysięcy hektarów gruntów. Minister rolnictwa chce je sprywatyzować i oddać w ręce rolników. Od roku gotowy jest już projekt ustawy i … i nie dzieje się nic. Problem w tym, że nie zgadzają się na nią rządowi prawnicy oraz co chyba najważniejsze dzierżawcy, którzy teraz uprawiają te ziemie.
Agencja Nieruchomości Rolnych dysponuje obecnie dwoma milionami dwustu tysiącami hektarów gruntów. Ale zdecydowana większość tych ziem nie jest do sprzedania od ręki, gdyż jest dzierżawiona. O czym od zeszłego roku przypominają sami dzierżawcy.
Franciszek Nowak – Stowarzyszenie Dzierżawców: te gospodarstwa mają umowy podpisane głównie na 30 lat. I te umowy są stałe, niezmienne i nienaruszalne.
Minister rolnictwa chce, aby 30% tej ziemi wróciło do Agencji, która następnie sprzedałaby je rolnikom na przetargach. Pozostałe 70% państwowych gruntów dzierżawcy mogliby przejąć na zasadach pierwokupu.
Gospodarze mogliby nabywać ją na raty, wpłacając 10% wartości ziemi. Raty mają być rozłożone na 20 lat. Ale realizacja tego pomysłu okazała się trudniejsza niż się wydawało. Po pierwsze dzierżawcy wcale nie chcą oddawać państwu ziemi. Po drugie rządowi prawnicy kwestionują legalność wypowiedzenia wieloletnich umów dzierżawy.
Marek Sawicki – minister rolnictwa: moja ocena jest taka, że jednak kodeks cywilny daje możliwość rozwiązania umowy dzierżawnej, nawet umowy terminowej.
Ale jest jeszcze jeden problem. Z końcem roku w Polsce zniknie możliwość udzielania preferencyjnych kredytów na zakup ziemi. Rząd wystąpił wprawdzie do Komisji Europejskiej z wnioskiem o przedłużenie działania tego mechanizmu, ale na razie nic nie wskazuje na to, aby tak się stało.
Witold Katner Redakcja Rolna TVP
Zostaw odpowiedź