Są wsie, które jeszcze niedawno słynęły ze świńskiego interesu, a teraz nie znajdzie się tam ani jednego takiego gospodarstwa. Czy to początek końca hodowli wielkopolskiej świni? Będąc tutaj, trudno nie zadać takiego pytania.
Te pięciomiesięczne tuczniki, za miesiąc osiągną około 120 kilogramów i trafią na rynek. Ryszard Mołdrzyk z Głupoń w Wielkopolsce obawia się, że pieniądze ze sprzedaży 80 sztuk nawet nie pokryją poniesionych nakładów.
Ryszard Mołdrzyk, hodowca z Głupoń: nie spodziewam się przed świętami, że może tucznik podrożeć, ale na to bym nie liczył.
Rolnikom nie pozostaje nic innego jak tylko ograniczyć lub likwidować produkcję. Inwestycja w zakup prosiąt może się zwyczajnie nie opłacać. W tym gospodarstwie jeszcze kilka lat temu chów trzody chlewnej był dominujący, a teraz jest już poboczną działalnością.
Bernard Weymann, hodowca z Terespotockich: ograniczyłem, i maciory po prostu wyprzedaję, te które starsze są, to trzeba ograniczyć produkcję, przy tej cenie zboża trzeba po prostu przetrwać, ale nie można się rzucać na większą skalę produkcji.
Do tego wahające się ceny skupu trzody chlewnej nie pozwalają zaplanować racjonalnej hodowli. Swoje robi też import.
Rafał Sterczyński/OTV Poznań Redakcja Rolna TVP
Zostaw odpowiedź