Dyplomatyczne spięcie na linii Kijów – Berlin, a iskrą zapalną oskarżenie Ukrainy o eksport kukurydzy zanieczyszczonej dioksynami. Rzekomo skażone ziarno trafiło do niemieckich gospodarstw pod postacią pasz dla drobiu. Kijów domaga się sprostowania nieprawdziwych informacji i przeprosin.
Zdaniem ukraińskich władz oskarżenia nie maja podstaw. Kijów zlecił niezależne badania kukurydzy sprzedawanej przez jedną z firm eksportowych. Testy przeprowadzone przez laboratorium z międzynarodowa akredytacją wykazały, że ziarna nie są zanieczyszczone ani dioksynami ani furanem – jak twierdzili Niemcy. Wyniki badań zostały wysłane również do Brukseli. Choć ukraińską kukurydzę zwierzętom bez obaw podawać można, to niesmak pozostał.
Ivan Demchak, z tamtejszego ministerstwa rolnictwa domaga się nawet w imieniu firmy eksportowej rekompensaty. Co więcej zdaniem polityka nadszarpnięto dobrą opinię wszystkich ukraińskich handlowców.
Redakcja Rolna TVP
Zostaw odpowiedź