Konsolidacja branży mleczarskiej, to proces nieunikniony. Już trwająca niesie ze sobą szereg wyzwań, obaw i nadziei. Na jakich zasadach i w jakim tempie powinna przebiegać?
W gospodarce wolnorynkowej umiejętność taniego produkowania i następnie sprzedawania towarów z maksymalnym zyskiem, zapewnia przetrwanie i rozwój firmy. Tam gdzie na rynku – w jednej branży – działa wiele podmiotów gospodarczych kluczem do sukcesu wszystkich jest ich konsolidacja.
Od wielu lat, z sukcesem, procesy konsolidacyjne zachodzą w sieci polskich banków spółdzielczych. To dobry przykład dla branży mleczarskiej, która obecnie staje przed koniecznością wyboru drogi na kolejne dziesięciolecia. Pierwsi procesy rynkowe zrozumieli i zaczęli wprowadzać w życie rolnicy – producenci mleka. Wskazuje na to stale wzrastająca liczba gospodarstw specjalistycznych, koncentrujących się na produkcji mleka, inwestujących w budowę nowych, nowoczesnych obór i rozwój stad. Ich właściciele dostrzegają nie tylko korzyści wynikające z prostego powiększania produkcji, ale również z optymalizacji parametrów pozyskiwanego surowca.
Jednak by producenci realnie mogli liczyć się na rynku, powinni pójść jeszcze dalej. W ich wypadku prawdziwa konsolidacja to nie tylko koncentracja produkcji, ale na przykład tworzenie przez duże gospodarstwa bardzo silnych grup producenckich. Jednak z tym jest już u nas znacznie gorzej.
Przetwórcy mleka o konsolidacji mówią. Jednak od mówienia o korzyściach takiego działania do faktycznego łączenia się droga jest bardzo daleka. Oczywiście dochodzi do fuzji zakładów mleczarskich, jednak to bardziej spektakularne działania niż praktyka „dnia codziennego”. Gdy połączone spółdzielnie nie redukują zatrudnienia, nie grupują produkcji, wspólnie nie prowadzą działań marketingowych, ich konsolidacja nie prowadzi do niczego.
Tymczasem procesy łączenia w mleczarstwie są koniecznością, bo przeciętna polska mleczarnia jest znacznie mniejsza, mniej efektywna i ma gorszą pozycję rynkową niż jej odpowiedniczka w dawnej UE-15. By jak najszybciej ten stan zmienić należy sięgać po sprawdzone przykłady, a tych nie trzeba szukać daleko. W Niemczech jest prawie taka sama liczba mleczarni jak w Polsce. Jednak przerabiają one ponad 3-krotnie więcej mleka, przy niższym o 18 proc. zatrudnieniu. W rezultacie techniczna wydajność pracy w mleczarniach niemieckich jest prawie 4-krotnie większa, a ekonomiczna ponad 5-krotnie. Wielkie niemieckie marki, działają na rynku globalnym. W Finlandii, słynącej z doskonałych wyrobów, praktycznie na rynku istnieje tylko jedna firma, która przerabia 80% krajowego mleka!
W Polsce o terminie i tempie konsolidacji ostatecznie zdecyduje rachunek ekonomiczny. To nic nowego, bo dzieje się tak wszędzie, jednak należy zdać sobie sprawę, że wygrają ci którzy do ekonomicznego rachowania wezmą się pierwsi.
Redakcja Rolna TVP
Zostaw odpowiedź