Takiej klęski suszy nie było chyba nigdy. Na południowym zachodzie Chin wody brakuje wszędzie. Nie ma już żadnych szans na uratowanie upraw. A najgorsze dopiero nadejdzie, bo po wielkiej suszy nastąpi wielki głód.
W prowincji Junnan susza zaczęła się już zeszłej jesieni. Od tego czasu nie tylko nie padało, ale i notowano wyjątkowo wysokie temperatury. Władze powołały specjalny sztab kryzysowy, który dotkniętym klęską dostarcza wodę, ale to tylko symboliczna kropla w morzu potrzeb, bo około 16 milionom Chińczyków brakuje wody pitnej, nie mówiąc już o potrzebach zwierząt czy samych upraw.
ZHANG ZHENLONG – rolnik: ostatni raz padało w zeszłym roku w maju i to tez niewiele. Wszystkie uprawy zmarniały. Teraz nie wiemy co robić. Jest tak sucho, ze wszystko co sadzimy umiera zanim urośnie.
Z ziemi wystają rośliny, które szybko obumierają. Ludzie nie są w stanie uchronić się przed klęską. Boją się także jej skutków- głodu.
CHEN SHICHANG – rolnik: Nic nie utrzymuje się dłużej niż miesiąc. My rolnicy nic nie możemy zrobić, możemy tylko patrzeć jak wszystko się niszczy. Jesteśmy całkowicie uzależnieni od transportów, jakie wysyła do nas rząd.
Dlatego mężczyźni opuszczają gospodarstwa i jada szukać pracy, by mieć pieniądze na jedzenie. A koszty utrzymania są coraz wyższe, bo tam gdzie susza dziesiątkuje uprawy, ceny rosną jak szalone. Chińska agencja prasowa podaje, ze straty spowodowane klęska sięgają już 19 miliardów juanów, czyli prawie 3 miliardów dolarów.
Anna Katner Redakcja Rolna TVP
Zostaw odpowiedź