Jeszcze tylko kilkanaście dni niecierpliwego oczekiwania i ruszy eksport polskich jabłek na Wschód. Tradycyjnie 1 stycznia Rosjanie znoszą wysokie cła i handel zaczyna się na nowo.
O tej porze roku cła są tak wysokie, że sprzedaż owoców jest całkowicie nieopłacalna. Wystarczy powiedzieć, że wysyłając na Wschód TIR-a wypełnionego jabłkami wartymi około 5 tysięcy dolarów, trzeba zapłacić 9 tysięcy dolarów dodatkowych opłat.
A jak ważny jest to kierunek eksportu niech świadczą te liczby. Przez pierwsze 9 miesięcy tego roku sprzedaliśmy do Federacji Rosyjskiej towarów rolnych za 378 milionów euro, z czego największą pozycją były właśnie świeże jabłka. Oprócz tego Rosjanie kupowali polskie wiśnie, brzoskwinie i śliwki.
Jarosław Skarżyński – grupa producencka Profisad: jeżeli chodzi o eksport owoców na Wschód to on praktycznie nie istnieje. Są to sporadyczne, pojedyncze wysyłki. Duże cło na rynku rosyjskim powoduje to, że polskie jabłka niestety nie wjeżdżają na rynek rosyjski.
Teraz Rosjanie mogą liczyć tylko na krajowych dostawców oraz importem z Mołdawii.
Z kolei eksport naszych owoców do krajów Unii Europejskiej idzie, ale sadownicy przyznają, ze konkurencja jest tu duże większa.
Sławomir Kędzierski – grupa producencka – Sun Sad: Zachód ma dosyć dobre plony w tym roku i też sadownicy miejscowi walczą o rynek, i próbują sprzedawać swoje owoce.
Eksport świeżych owoców do Federacji Rosyjskiej będzie trwał przez pół roku. Potem znów zostaną wprowadzone cła ochronne.
Witold Katner Redakcja Rolna TVP
Zostaw odpowiedź