Holendrzy uchodzą za najlepszych rolników na świecie. A połączenie holenderskich metod uprawy i polskiej ziemi daje zdumiewające rezultaty. Od 15 lat w Sadkowie pod Wrocławiem gospodaruje trzech Holendrów, którym we własnym kraju było po prostu za ciasno. A co najciekawsze, cudzoziemcy robią co mogą, by opanować trudny język polski…
W Sadkowie szczyt jesiennych prac rolnych.
Herbert Bos, Hedro Farms Polska w Sadkowie – „Teraz kopiemy ostatnią marchew, warunki są trudne, jest bardzo mokro. Jeszcze mamy około 15 ha.”
Warunki są ekstremalne. Maszyny toną w błocie, ale warzywa dotrą do klientów przebrane, wymyte i starannie zapakowane. To kosztuje, ale taką marchew, cebule czy ziemniaki sprzedaje się lepiej.
Ed von Cleff, Hedro Farms Polska w Sadkowie – „To nie jest łatwe, to jest trudne.”
Holendrzy wolą sprzedawać warzywa w Polsce niż we własnym kraju, na uregulowanym rynku, zdominowanym przez sieci handlowe.
Roni Luteijn, Hedro Farms Polska w Sadkowie – „Najlepiej czuje się tutaj, to są większe możliwości dla rolników którzy chcą produkować.”
Trzej przyjaciele z Holandii dugo szukali ziemi dla siebie. Obejrzeli 150 PGR-ów zanim w 1995 trafili do Sadkowa i tu wydzierżawili grunt. Znacznie więcej czasu zabrało im zdobycie zaufania miejscowych. ale udało się.
Antoni Kopeć – burmistrz Katów Wrocławskich – „Wnoszą nową jakość do naszego rolnictwa, technologię, sprzęt. To jest wzór dla rolników.”
Holenderskie gospodarstwo jest spore – 1200 hektarów, 9 magazynów i chłodnia. Zatrudnia 70 osób – tyle co średnia fabryka.
Herbert Bos, Hedro Farms Polska w Sadkowie – „My się nie bogacimy, wszystko co zarobimy inwestujemy.”
W planach nowa przechowalnia na cebule. Holenderskich gospodarstw, podobnych do tego jest kilkanaście na Dolnym Śląsku.
Jadwiga Jarzębowicz/OTV Wrocław Redakcja Rolna TVP 288
Zostaw odpowiedź