Hodowcy świń z Podkarpacia w opałach

Hodowcy świń z Podkarpacia w opałach

Najpierw klęski żywiołowe, a teraz drastyczny spadek cen żywca wieprzowego – to kłopoty, które mogą doprowadzić ich do bankructwa. Z możliwością rezygnacji z hodowli lub jej ograniczenia liczą się najwięksi producenci trzody z powiatu mieleckiego.

Z powodu spadku cen żywca straty w ich gospodarstwach sięgają nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych. Jak na ironię – ceny wyrobów z wieprzowiny w sklepach i na bazarach wciąż rosną.

Świński problem to nic innego jak cena w skupie. Od sierpnia za kilogram spadła Aż o 70 groszy. W okolicach Mielca, gdzie przeważają duże gospodarstwa hodowlane – sytuacja ta wywołała alarm.

Wojciech Bania, hodowca trzody z Rzędzianowic „21 tysięcy jesteśmy do tyłu i nie wiadomo, co będzie dalej, chyba zamkniemy chlewnię”.

Sytuacja, kiedy koszty hodowli każdej z tych świnek przewyższają dochody rolników nie wróży nic dobrego.

Andrzej Klich, rolnik z Rzędzianowic „Niech te ceny żywca sobie spadną do 3 złotych, tylko niech jednocześnie klient w sklepie odczuje spadek cen”.

Tymczasem ceny w handlu wcale nie maleją. A jakość różnego pochodzenia mięsa i wędlin nieraz wprawia konsumentów w zdumienie.

klientka sklepu „Na oko widać jak nasze, polskie wygląda, a jak sprowadzane”.

Ceny skupu żywca wieprzowego drastycznie spadają już od maja. Dyktują je duże koncerny, które część produktów importują, bo to im się bardziej opłaca. W ślad za nimi mniejsze zakłady mięsne też zmuszone są obniżać ceny skupu. Choć o stałych dostawców i tak dbają najlepiej na rynku.

Eugeniusz Bernat, wiceprezes Zakładów Mięsnych w Górnie „Kupujemy na warunkach rynkowych. Oczywiście niewidzialna ręka rynku reguluje ceny, ale wiadomo, że to jest splot różnych zależności – poziomu produkcji i konsumpcji”.

Rosnące koszty hodowli i wciąż malejący zysk z ciężkiej pracy. Ta droga prowadzi rolników wprost do finansowej ruiny.

Stanisław Sieńkowski, hodowca trzody z Czermina „Ten układ cen między żywcem a paszą utrzyma się dłuższy czas, więc lepiej zrezygnować wcześniej, niż doprowadzić gospodarstwo do bankructwa”.

Według szacunków Podkarpackiej Izby Rolniczej w ciągu roku we wszystkich gospodarstwach regionu produkcja trzody zmalała o jedną trzecią. Tak trudnej sytuacji nie było od 10 lat.

Anna Tomczyk/OTV Rzeszów Redakcja Rolna TVP