Wydaje się to coraz bardziej prawdopodobne. Polska Inspekcja Weterynaryjna ubiega się w Moskwie o prawo przydzielania zezwoleń eksportowych w imieniu rosyjskich władz. Wniosek w tej sprawie jest już wysłany. Co więcej, już dziś spodziewamy się, że Rosjanie go podpiszą.
Kwietniowa wizyta rosyjskich inspektorów w polskich zakładach mleczarskich była niezwykle udana dla ich właścicieli. Z uzyskaniem uprawnień do eksportu na tamtejszy rynek nie było większych problemów. Dziś to już w sumie 30 zakładów przetwarzających mleko. Pod tym względem branża bije na głowę przetwórców mięsa czy drobiu. Liczba mleczarni z uprawnieniami eksportowymi oraz tempo przyznawania certyfikatów pozwala polskiej inspekcji weterynaryjnej o staranie się o tak zwany prelisting, czyli nadawanie licencji eksportowych w imieniu Rosjan.
Janusz Związek, główny lekarz weterynarii „Czyli, żeby główny lekarz weterynarii dawał gwarancje Polski, o tym, że wypełniają one wymogi do prowadzenia eksportu do federacji rosyjskiej.”
A to przyspieszyłoby procedury przyznawania zezwoleń eksportowych do Rosji. I co najważniejsze wydłużyłoby jeszcze listę zakładów handlujących z rynkiem Wschodnim, bo kolejka mleczarni zainteresowania eksportem swoich produktów jest długa. Podobnie jak lista korzyści z obecności na tamtejszym rynku. Z danych wynika, że w I kwartale tego roku Rosja sprowadziła o ponad ¼ produktów mleczarskich więcej niż w 2009 roku. Znacznie zwiększyła się też wartość importu, która przekroczyła 187 milionów euro. Mimo, że najwięcej skorzystali na tym Niemcy, Ukraińcy i Finowie, główni dostawcy na rosyjski rynek, polskie mleczarnie też zacierają ręce. Twierdząc, że to oni wkrótce wrócą do eksportowej czołówki. A to co ma pomóc w zdobyciu rynku do konkurencyjne ceny. Dziś udział sprzedaży do Rosji to niecałe 6% naszej produkcji.
Waldemar Broś, KZSM „Jestem przekonany, że w najbliższych latach ten udział naszego eksportu na rynek federacji rosyjskiej zwiększy się co najmniej dwu lub trzy krotnie.”
To co dodatkowo pobudza nasz eksport to drogie euro. Dzięki temu produkty z polski w porównaniu do niemieckich czy duńskich są nawet o 30% tańsze. Jeśli taka różnica utrzyma się dłużej niż kilka tygodni scenariusz planowanej ekspansji na Wschód wydaje się całkiem realny.
Radosław Bełkot Redakcja Rolna TVP
Zostaw odpowiedź