Ostatnie badania stad tuczników w Polsce wykazały, że choroba Aujeszkiego już pod całkowitą kontrolą lekarzy.
Bruksela nie uznała naszego kraju za wolnego od zagrożenia chorobą, ale za to przyznała nam status kraju zwalczającego chorobę. I taką decyzją otworzyła nam drogę między innymi do większego eksportu tuczników.
Z chorobą Aujeszkiego w Polsce zmagamy się od kilkudziesięciu lat. Skuteczny program jej zwalczania ruszył jednak dopiero trzy lata temu. Wtedy zaczęły się masowe badania i eliminacja zakażonych stad. Dziś chorych zwierząt jest już bardzo mało.
Komisja Europejska zdecydowała się w tej sytuacji na złagodzenie ograniczeń handlowych, uznając nasz kraj za skutecznie zwalczający chorobę.
Krzysztof Jażdżewski, zastępca Głównego Lekarza Weterynarii „Po ukazaniu się tej decyzji w formie tekstu w dzienniku urzędowym UE polscy rolnicy mogą eksportować świnie bez ograniczeń do takich krajów jak Węgry, Hiszpania, Belgia i Irlandia.”
Ta decyzja ma jeszcze jeden skutek handlowy, bo zamyka naszą granicę przed innymi krajami Unii Europejskiej, które do tej pory nie mogą uporać się z chorobą.
Krzysztof Jażdżewski, zastępca Głównego Lekarza Weterynarii „Dopóki na przykład Litwa – spory eksporter świń do Polski odpowiedniego statusu nie uzyska, nie będzie mogła do nas eksportować tuczników.”
Być może mniejsze pogłowie tuczników w kraju w połączeniu z ograniczonym importem przyczyni się do podniesienia cen skupu tuczników. Mimo, że oferowane dziś stawki i tak nie należą do najniższych.
Tadeusz Blicharski, Polski Związek Hodowców i Producentów Trzody Chlewnej „Polsus” „Otwarcie nowej dużej ubojni spowodowało jednak wzrost popytu, zapotrzebowania na tuczniki. Z drugiej strony presja z rynku duńskiego czy holenderskiego nieco osłabła. Relacja między euro a dolarem spowodowała, że opłacalny stał się wywóz wieprzowiny do krajów trzecich.”
Do tej pory na przeciwdziałanie chorobie Aujeszkiego, w tym na wypłatę odszkodowań dla hodowców wydano ponad 100 milionów złotych. Całkowite uwolnienie naszego kraju od choroby powinno zostać zrealizowane za mniej więcej pięć lat.
Radosław Bełkot Redakcja Rolna TVP
Zostaw odpowiedź