Katastrofa jest już blisko – biją na alarm sadownicy. Ceny jabłek nie pokrywają nawet kosztów produkcji. W tej sytuacji owoce sprzedają tylko ci, którzy muszą.
50-60 groszy za kilogram jabłek to cena, która może być przysłowiowym gwoździem do trumny dla wielu gospodarstw sadowniczych.
Krzysztof Czarnecki, Bronisława: to jest cena katastroficzna. Po takich cenach jak sprzedamy owoce to produkcja będzie zanikała, gospodarstwa będą upadały.
Wiesław Pawlak, Bronisława: wiosna była bardzo ciężka, jesień była bardzo ciężka, środki pieniężne pochłonęły nam i ochrona i zbiór.
Niektórzy do produkcji dokładają już trzeci sezon z rzędu.
Michał Penczonek, Bronisława: te fundusze zapasowe, które były zgromadzone do tej opory już niestety się kończą, niektórzy sadownicy podpierają się z roku na rok nowymi kredytami, żeby móc spłacić stare kredyty.
Andrzej Osiński, Wygnanka: są banki na razie na kredytach próbujemy przetrwać ten okres słabych cen.
Aleksander Grzeszczyk, Wilczoruda: ja w zeszłym roku nie używałem nawozów prawie w ogóle, bo trochę azotowych użyłem. W tym roku nie wiem, czy będę miał nawet na azotowe nawozy.
Krzysztof Czarnecki, Bronisława: nie będzie na nawozy na opryski na inwestowanie w gospodarstwo.
W tej sytuacji wielu sadowników zaczyna stawiać sobie pytanie co dalej?
Aleksander Grzeszczyk, Wilczoruda: wyrwać sad to jest bardzo prosto. Ale co poradzić z czego żyć, jak utrzymac się na wsi to jest pytanie.
Wiesław Pawlak, Bronisława: mamy przygotowane sprzęty, przechowalnie, różnego rodzaju ciągniki, nie możemy się na nic przestawić. Jesteśmy skazani na sadownictwo.
Sytuację może uratować tylko export. Problem w tym, że na Rynku Rosyjskim konkurencja jest bardzo duża, dlatego wymagania odbiorców rosną, a ceny nie.
Dorota Florczyk Redakcja Rolna TVP
Zostaw odpowiedź