Równocześnie najbardziej niedoceniony i… niechciany. W Sadach Trzebnickich kilka hektarów aronii czekało na amatora i … się nie doczekało. Owoce zostały na krzakach. W identycznej sytuacji jest większość plantacji na Dolnym Śląsku.
Trudno znaleźć aronie na straganach. Owoców nie ma, soki i przetwory pojawiają się bardzo rzadko.
Anna Twornicka, bazar we Wrocławiu – „Pytają starsi ludzie, pokolenie które zna, młodzi o aronię nie pytają, podejrzewam, że ona z handlu wyjdzie.”
Aronia jest jednym z najbogatszych źródeł cennych dla zdrowia składników, witamin, mikroelementów i przeciwutleniaczy.
Stanisława z Wrocławia – „Aronię zalecam dla zdrowia, chociaż ma cierpki smak.”
Aronię znaleźć można w obfitości w sadach trzebnickich. To uprawa ekologiczna, więc owoce są bardzo cenne. Niestety, zarobić na nich nie sposób.
Krzysztof Gładysz, Sady Trzebnickie – „Aronia jest wartościowym gatunkiem, ale jak widać niesprzedawalnym, nie zebraliśmy, bo nie ma chętnych.”
Na straganie u pani Ewy aronia rozchodzi się w mig.
Ewa Sokołowska, bazar we Wrocławiu – „Podajemy ja razem z Przepisem, rozdajemy ulotki i sprzedaż idzie, dziennie 70 do 100 kg.”
Za kilogram aronii w skupie dostać można najwyżej osiemdziesiąt groszy.
„Doliczyć do tego koszt zbioru, transport, zostaje na krzaku… musielibyśmy dołożyć.”
W sady trzebnickich nie zebrano owoców z około 7 hektarów. To około 60 ton owoców. To teraz największy w okolicy karmik dla ptaków i zimowa gospoda dla saren.
Jadwiga Jarzębowicz/OTV Wrocław Redakcja Rolna TVP 288
Zostaw odpowiedź