35 mln zł ma kosztować program wspierania uprawy roślin motylkowych

35 mln zł ma kosztować realizacja programu uprawy roślin strączkowych i motylkowych. Ma on na celu zwiększenie produkcji tych roślin, tak by mogły one częściowo zastąpić importowaną, genetycznie modyfikowaną śrutę sojową w żywieniu zwierząt – poinformował w czwartek na posiedzeniu sejmowej komisji rolnictwa wiceminister Kazimierz Plocke.

Rośliny motylkowe i strączkowe, zaliczane do roślin wysokobiałkowych, były tradycyjne stosowane w karmieniu zwierząt. Obecnie rośliny te wykorzystywane są przez rolników wyłącznie do produkcji pasz na potrzeby swojego inwentarza, w paszach przemysłowych firmy stosują śrutę sojową. Polska importuje jej ok. 2 mln ton rocznie.

W 2006 roku Sejm uchwalił ustawę o paszach, w której zakazuje stosowania pasz GMO w żywieniu zwierząt po sierpniu 2008 r. Posłowie znowelizowali więc ustawę, przesuwając termin korzystania z takich pasz do sierpnia 2012 roku. Regulacja ta jest niezgodna z prawem unijnym. W tym czasie ministerstwo rolnictwa ma podjąć działania, które spowodują zastąpienie pasz GMO paszami niemodyfikowanymi.

Resort rolnictwa opracował wieloletni program, którego realizacja ma trwać w latach 2009-2014. Finansowany on będzie ze środków budżetowych będących w dyspozycji ministra rolnictwa. Program ma zainteresować instytuty badawcze podjęciem prac nad nowymi odmianami roślin motylkowych i strączkowych. Chodzi m.in. o ulepszenie roślin takich jak łubin, bobik, groch, bób, wyka czy soczewica.

Jak zaznaczył Plocke, resort rolnictwa przekazał już do Kancelarii Premiera projekt tego programu, by wyraziła opinię na jego temat zanim zostaną podjęte prace nad jego uruchomieniem – zaznaczył Plocke.

Ministerstwo chce ponadto przekonać rolników do uprawy tych roślin poprzez dopłaty do ich uprawy. Na 2010 rok proponuje, by było to 60 euro do 1 ha. Taka zachęta ma doprowadzić do zwiększenia powierzchni upraw z obecnych 180 tys. hektarów do ponad 400 tys. Docelowo w Polsce ma się uprawiać 500-600 tys. ha tych roślin. Plocke nie wykluczył, że w kolejnych latach wysokość dopłaty zwiększy się.

Takie wsparcie przewidywane jest na trzy lata – do 2012 roku. Pieniądze na ten cel mają pochodzić z UE. Stosowny dokument w tej sprawie minister rolnictwa przekazał w lipcu do Komisji Europejskiej, decyzja w sprawie notyfikacji prawdopodobnie zapadanie do końca września. Resort podjął także prace nad zmianami przepisów prawnych – wyjaśnił wiceminister.

Zdaniem Plockego, dopłaty do produkcji roślin motylkowych i strączkowych są potrzebne, gdyż ich uprawa jest obecnie nieopłacalna. Według posła Zbigniewa Dolaty (PiS), 60 euro do hektara jest niewystarczającą zachęta dla rolników. By było to dla rolników korzystne, trzeba dopłacać 500 zł do hektara – argumentował.

W 2008 roku rolnik uprawiający rośliny strączkowe otrzymał średnio w formie dopłat bezpośrednich 608 zł do 1 ha.

Posłowie na posiedzeniu komisji poparli propozycje ministerstwa. Podkreślali także, że uprawa roślin motylkowych i strączkowych jest bardzo ważna dla zmianowania upraw, obsiewania danego pola każdego roku inną rośliną. Obecnie prawie 80 proc. areału zajmują zboża, a sianie ich na tym samym miejscu prowadzi do wyjaławiania gleby. Rośliny strączkowe dostarczają zaś duże ilości niezbędnego glebie azotu.

W opinii parlamentarzystów, problemem może być jednak zbywanie tych roślin, gdyż nie wiadomo, w jakim stopniu zainteresowany jest nimi przemysł paszowy.

PAP