Zmiany w zasadach ubezpieczeń rolniczych

Było gorąco, ale o suszy mówiło się jakby mniej, niż teraz gdy wszystko pokryła gruba warstwa śniegu. Dyskusje, o tym jak najlepiej ubezpieczać się od klęski suszy, skutecznie podgrzewają atmosferę. A efekt tych rozmów? Wczoraj, dość nieoczekiwanie, rząd przedstawił rewolucyjne zmiany w zasadach ubezpieczeń rolniczych.

Bo choć obecny system niewątpliwie działa, to jednak bardzo mocno kuleje. Ubezpieczyciele sprzedają co prawda polisy z dopłatą państwa, ale w przypadku klęski suszy robią to bardzo niechętnie. A powód jest prozaiczny – wysokość odszkodowań znacznie przekracza jakikolwiek dochód. Efekty są więc łatwe do przewidzenia.

Ewa Stachura-Kruszewska TUW: w tej chwili mamy sytuacje taką, że odnotowujemy mniejsze zainteresowanie rolników w roku 2010 ubezpieczeniem suszowym niż w latach poprzednich.

Rząd zdaje sobie sprawę, że przepisy są dziurawe. W tym roku z 300 milionów złotych przeznaczonych na dopłaty do ubezpieczeń rolnicy wykorzystają tylko 200. Stąd pomysł na zmiany w całym systemie.

Kazimierz Plocke – wiceminister rolnictwa: chcemy stworzyć system prosty, który będzie zachęcał nie tylko rolników, ale także dla firm ubezpieczeniowych ponieważ wszystkie strony, które będą w tym uczestniczyć muszą mieć z tego tytułu określone profity.

Wczoraj dość niespodziewanie poznaliśmy szczegóły reformy. I wszyscy mówiąc delikatnie oniemieli.

Konrad Rojewski – PIU: wydaje się na pierwszy rzut oka, że są to założenia właściwe oczywiście diabeł tkwi w szczegółach zobaczymy ustawę będziemy mogli się wypowiedzieć.

I tak wysokość oprocentowania polis rolniczych wzrośnie do 8%. Ale jednocześnie państwo będzie płaciło za rolnika nie połowę wartości polisy, ale 65%. Co więcej w ramach jednego ubezpieczenia rolnik zabezpieczy się przed występowaniem wszelkiego rodzaju klęsk.

Teraz na każdą musi wykupywać oddzielną polisę. I jeszcze jedna zmiana. Ubezpieczenie będzie działać dopiero od momentu kiedy szkody w uprawach pochłoną 1/3 plonów.

Zakłady ubezpieczeń nie mówią, nie, ale już teraz zwracają uwagę na pewne niebezpieczeństwa proponowanych przepisów. W poprzednim systemie część składki płacił rolnik drugą do zakładów wpłacał budżet państwa. Teraz ma być inaczej.

Piotr Narloch – Concordia: w nowym modelu rolnik płaci całość i dopiero czeka na refundację i nie jest powiedziane że nie zawsze dla wszystkich starczy. Tak więc tutaj jest dla rolnika jest ryzyko większe.

Nowy system ma wejść w życie 1 stycznia 2012 roku. Będzie kosztował około miliarda złotych rocznie. Z tego 800 milionów złotych będzie pochodziło z puli dopłat bezpośrednich. Rząd co roku ma prawo „obciąć” 10% dopłat i przeznaczyć te pieniądze na tzw. projekty specjalne. A ten projekt niewątpliwie takim jest…

Witold Katner Redakcja Rolna TVP 291