Straty po opadach

Wystarczyło kilka dni intensywnych opadów i znów poziom wód w wielu rzekach przekroczył stany alarmowe. Najtrudniejsza sytuacja jest w Małopolsce, na Podkarpaciu i ziemi świętokrzyskiej, gdzie rzeki zalały setki hektarów.

Podtopione domy i pola, zerwane mosty i zabrane przez wezbrane potoki grunty – to wstępny bilans szkód w górskich gminach.

Stanisław Wandzel – rolnik z Łodygowic „Dostałem pismo odmowne, ze na obecny czas nie mają oni funduszy, żeby wypłacić odszkodowanie lub na wykup tego terenu, który woda już zajęła. W marcu płacę za cały rok ten podatek od tego gruntu, a wstępnie tak sobie szacowałem, że około 35 arów zabrała mi już woda”.

Takich sytuacji na Żywiecczyźnie jest więcej. Nie we wszystkich gminach udało się oczyścić koryta rzek i potoków po ostatniej powodzi oraz wzmocnić wały przeciwpowodziowe.

Stanisław Kucharczyk – sekretarz gminy Łodygowice, powiat żywiecki „Tutaj się rozmijają obowiązki ustawowe z brakiem finansowania tych zadań przez państwo. I stajem przed problem, ze on cały czas jest tematem ważnym, ale tylko w ramach powodzi. Tuż po powodzi jakby wszyscy umywają ręce od tego problemu i w konsekwencji tracimy wszyscy”.

Rolnicy narzekają na przeciągające się procedury związane z odszkodowaniami, wielu do dziś nie otrzymało rekompensaty za straty spowodowane przez majową powódź . W trudnej sytuacji są też wiejskie gminy. W Ujsołach i Rajczy mimo, że udało się naprawić większość wiosennych szkód, po ostatnich ulewach znowu trzeba będzie remontować mosty i drogi.

Monika Matl Redakcja Rolna TVP