Jabłkowy pat

Jabłkowy pat

Sytuację mogłyby uzdrowić umowy kontraktacyjne, ale producenci koncentratów owocowych, którzy nie wiedza za jaką kwotę sprzedadzą towar, nie chcą takich umów zawierać. A sadownicy nadal pozostają w tragicznej sytuacji. Ceny jabłek w tym roku nie są zbyt wysokie, ale paradoksalnie przetwórcy zbyt dużo na tym nie korzystają.

W ubiegłym roku mieliśmy klęskę urodzaju, w tym o klęsce mówić nie można, ale owoców nam nie zabraknie, co oczywiście ma wpływ na ich cenę. O ile jabłko konsumpcyjne jeszcze jakoś się broni, o tyle z przemysłowym jest już dużo gorzej. Wszystkiego nie można jednak zrzucać na urodzaj. Winni takiej sytuacji są także sadownicy.

Jerzy Halaba – sadownik, Zawada, gmina Mstów: za dużo jest podmiotów oferujących towar na rynku. Za dużo jest sadowników, którzy sami sprzedają. Powinien być jednak jakiś nacisk położony na jakieś spółdzielnie, grypy producenckie.

Producenci koncentratu za jabłko przemysłowe, po doliczeniu kosztów transportu płacą obecnie 22-25 groszy za kilogram. Biorąc pod uwagę, że część firm nastawiona jest na eksport, a złoty w ostatnim roku znacznie się osłabił to produkcja koncentratu powinna być niezwykle opłacalna.

Problem w tym, że cena z roku na rok jest coraz niższa i w tej chwili wynosi około 600 Euro.

Waldemar Kocela – producent koncentratu jabłkowego, Szczekociny: nie są to oczywiście ceny wystarczające, zakłady funkcjonują na granicy opłacalności albo poniżej tej granicy.

W analogicznym okresie ubiegłego roku tona koncentratu jabłkowego kosztowała ponad 700 euro za tonę. Czemu zatem unijni kontrahenci w tym roku wykazują tak małe zainteresowanie polskim towarem.

Waldemar Kocela – producent koncentratu jabłkowego, Szczekociny: mówi się, że są spore zapasy z ubiegłego roku, że producenci na południu Europy z Włoszech, Mołdawii i Turcji trochę tego surowca zrobili, więc zainteresowanie tych kupców jest niewielkie.

Przetwórcom jabłek ciężko negocjować wyższe ceny z zagranicznymi kontrahentami, bowiem w kolejce na unijny rynek czeka koncentrat chiński. Na razie jeszcze jesteśmy konkurencyjni, co i tak jest ewenementem, bowiem pod względem taniej produkcji trudno z Chinami konkurować.

Czy jednak ta sytuacja, może się dłużej utrzymać, jeżeli nie to „zaleje” nas produkt zza „Wielkiego Muru”.

Dorota Florczyk Redakcja Rolna TVP